- Dopóki na Węgrzech rządzi konserwatywny Fidesz, dopóty krajowi nie zostaną odebrane fundusze unijne - oświadczył w środę szef kancelarii premiera Gergely Gulyas na konferencji prasowej, nawiązując do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE.
- Dopóki jest rząd obywatelski (tj. Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej), dopóty nie ma takiego niebezpieczeństwa
- oświadczył Gulyas.
Zaznaczył, że ponieważ Unia Europejska nie ma własnych pieniędzy, tylko pochodzą one z poszczególnych krajów, to mimo że są nazywane funduszami unijnymi, „są to nasze pieniądze i nam się należą”. - Jeśli Komisja Europejska lub inne siły polityczne nie chcą rozbicia Unii, to powinny ostrożnie stosować takie narzędzia (tj. mechanizm warunkowości) - powiedział Gulyas.
Dodał, że „podstawą funkcjonowania UE jest to, że wyroków TSUE należy przestrzegać”. Jedyną granicą jest według niego sytuacja, gdy zachodzi konflikt między trybunałem konstytucyjnym państwa członkowskiego a TSUE, gdyż „jest to szara strefa, której nikt nie rozwiązał”.
Wcześniej minister sprawiedliwości Judit Varga powiedziała, że środowy wyrok TSUE to decyzja polityczna związana z węgierską ustawa o ochronie dzieci, ale w jej przekonaniu spór ten zamknie referendum na Węgrzech w sprawie ustawy, które odbędzie się wraz z wyborami parlamentarnymi 3 kwietnia.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił w środę wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące tzw. mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego.
- Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 TUE i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa
- uznali sędziowie Trybunału.