Pracownicy szpitali Vivantes i Charite w Berlinie rozpoczęli w czwartek rano strajk bezterminowy. Związek zawodowy Verdi zapewnia, że bezpieczeństwo pacjentów nie jest zagrożone. Negocjacje mogą jednak utknąć w martwym punkcie – informuje berliński portal rbb24.
Według związku zawodowego Verdi od rana do strajku przystąpiło 750 pracowników, a do godzin południowych dołączyło jeszcze ponad 250 strajkujących. „Strajk powinien zostać zintensyfikowany w najbliższych dniach. Bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów nie jest zagrożone” – zapewniają związki.
Do strajku na czas określony (czwartek i piątek) wezwano również pracowników oddziałów Vivantes, zajmujących się sprzątaniem, transportem i kuchnią. „Nasze żądania czekały na stole od 12 maja. Pracownicy woleliby uniknąć strajku, ale nie chcą już go dłużej odkładać” – mówi Meike Jaeger ze związku Verdi.
Przed rozpoczęciem strajku klinika Charite poinformowała za pośrednictwem Twittera, że zapewniona będzie pomoc w nagłych wypadkach, ale należy się spodziewać dłuższych czasów oczekiwania. W mniej pilnych przypadkach chorzy powinni udać się na izby przyjęć innych szpitali. Vivantes, także na Twitterze, zamieścił informację, że zajmować się będzie „nagłymi sytuacjami zagrażającymi życiu”, a pacjenci będą bezpośrednio informowani o odwołanych operacjach i wizytach.
Verdi poinformował w poniedziałek, że związkowcy w Charite i Vivantes, a także w spółkach zależnych Vivantes, „zdecydowaną większością głosów przegłosowali strajk na korzyść bezterminowego sporu pracowniczego” – pisze rbb24.