Wiktor Rozowyj to znany ukraiński komik, którego stand-up gwarantował setki tysięcy wyświetleń w sieci i pełną salę podczas występów. Ale teraz dla Wiktora liczy się tylko jedno: wolność swojej ojczyzny. Od 24 lutego zawiesił działalność komediową i założył mundur. Służy w Azowie i bierze udział w działaniach wojennych.
- To dla mnie zaszczyt być częścią Azowa - mówi popularny komik w rozmowie z "Ukraińską Prawdą". Jak podkreśla, myślał o dołączeniu do formacji ochotniczej, a w lutym 2022 r. nie było już wątpliwości co do tego, że trzeba iść na front.
Gdy wybuchła wojna, pojawiły się jednak inne komplikacje.
- Bardzo się rozchorowałem. Miałem temperaturę 37 stopni, ale zebrałem się i pospieszyłem na wojnę. Pamiętam, że jechałem pociągiem sam, byłem tylko ja i konduktor
- wspomina. W działaniach wojennych zaczął brać udział na początku maja w obwodzie zaporoskim.
Rozowyj nagrywa krótkie filmiki z frontu, które publikuje w mediach społecznościowych. Jako, że jest komikiem, nie brakuje w nich humoru. Jak mówi, razem z nim służą różni ludzie (wiele osób z wyższym wykształceniem, ale też 18-19 latkowie), ale każdy jest zmotywowany do walki z rosyjskim okupantem. Nie boją się Putina.
- Kiedy jesteś ze zmotywowanymi ludźmi, strach całkowicie znika
- wskazuje Rozowyj. Pytany, dlaczego walczy dla Ukrainy, zamiast wykorzystywać popularność np. na tworzenie zbiórek, bez wahania odpowiada:
Teraz pisze się nowa historia Ukrainy. I mam okazję tego dotknąć, wziąć udział w tworzeniu historii. Nigdy nie miałem wątpliwości, że Ukraina wygra. Już od pierwszego dnia, bez względu na trudne chwile, zawsze byłem przekonany, że Ukraina wygra. I tak będzie.
- Ogólnie rzecz biorąc, czekamy na chwile, w których chcemy żyć: Putin umrze, Rosja się rozpadnie, wygramy. To będą fajne chwile. Szkoda, że nie wszyscy to zobaczą - kończy.