Wiceszef MON o "pewnych ruchach Rosji": Dzieje się bardzo wiele, stąd determinacja Zachodu

Analitycy wyrażają przypuszczenie, że siły rosyjskie prowadzą w różnych rejonach frontu ataki zakłócające, których celem jest rozproszenie i odciągnięcie uwagi wojsk ukraińskich, by w ten sposób stworzyć warunki do decydującej operacji ofensywnej. Coraz częściej mówi się o tym, że wojska Putina będą chciały jeszcze raz zaatakować z dużą siłą. 

Wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz mówił dziś w Radiu Plus o możliwej ofensywnie sił rosyjskich na Ukrainie i o tym, co zrobić, by jak najlepiej pomóc Ukraińcom. 

- Wszystkie działania są podejmowane po to, aby Ukraina mogła w tej wojnie zwyciężyć. I to chyba nie podlega żadnej dyskusji. Sam Minister Obrony i Szef Sztabu Generalnego Ukrainy powiedział, że aby oni mogli skutecznie wypierać Rosjan ze swojego terytorium, potrzebują około 300 czołgów, więc jeszcze jest daleka droga przed nami, aby stworzyć ten potencjał. Będziemy się starali, żeby tych czołgów dać jak najwięcej. Oczywiście ważna jest perspektywa czasu, bo dane wywiadowcze wskazują jednoznacznie, że Rosjanie dokonują pewnych ruchów, przetasowań jeżeli chodzi o swoje szeregi, jest mobilizacja

- powiedział wiceszef MON.

Pytany o to, co mówią dane wywiadowcze, odnośnie możliwego terminu rosyjskiej ofensywy, odpowiedział, że nie może powiedzieć tego w otwartych kanałach. Dodał jednak: "Dzieje się bardzo wiele, stąd też taka determinacja pastw zachodnich".

Eksperci zastanawiają się też, czy agresja Rosji może nastąpić od strony Białorusi. Wojciech Skurkiewicz podkreśla:

W tej chwili widzimy, że jest przemieszczanie wojsk. Są Rosjanie na terenie Białorusi, więc każdą ewentualność musimy rozpatrywać.

 

Źródło: Radio Plus, niezalezna.pl

#Wojciech Skurkiewicz #Rosja #Ukraina