Mario Draghi, Olaf Scholz i Emmanuel Macron mają zamiar odwiedzić Kijów. Czy to zmieni ich spojrzenie na wojnę? "Nie łudzę się, że ta trójka liderów europejskich zmienią swoje podejście" - powiedział w Sygnałach Dnia radiowej Jedynki wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
W czwartek premier Włoch Mario Draghi, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i prezydent Francji Emmanuel Macron będą w Kijowie- podał w poniedziałek dziennik "La Stampa". Według włoskiej gazety ich rozmowy z przywódcą Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim mają być skoncentrowane na kwestii "otwarcia" wobec kandydatury tego kraju do UE.
O tej wizycie rozmawiano w radiowej Jedynce w Sygnałach Dnia z wiceministrem spraw zagranicznych Marcinem Przydaczem.
- To nie jest wizyta, w której Polska będzie brała udział, więc nie bierzemy za nią odpowiedzialności - wskazał wiceminister Przydacz. Przypomniał o tym, że prezydent Duda namawiał kanclerza Scholza i prezydenta Macrona, aby udali się na Ukrainę i zobaczyli rosyjskie okropieństwa. Czy ta wizyta może zmienić ich podejście do wojny?
- Nie łudzę się, że ta trójka liderów europejskich zmienią swoje podejście. Ich nastawienie dziś jest inne i trzeba nad tym pracować, żeby nie naciskali Zełenskiego co do żadnych koncesji. Być może któreś z państw zachodnich chciałoby własnym kosztem pomóc "zachować twarz", jak to określono, Putinowi? Ukraina broni swojej suwerenności
- stwierdził wiceminister Przydacz w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską.
"Jasne jest, że optyka naszych zachodnich partnerów różni się od optyki państw na wschodzie. Ale te głosy rozbijające jedność są coraz bardziej słyszalne" - wskazał Przydacz. Zaznaczył, że metoda obłaskawiania Rosji nigdy niczego nie dała.
- Nie pierwszy raz, gdy liderzy z Francji czy Niemiec próbują wypracowywać rozwiązania. Nie przynosiło to skutków, tylko dawało czas na zebranie, doposażenie, dofinansowanie wojska i uderzenie raz jeszcze. Tak było po Krymie czy Donbasie. Porozumienia mińskie okazały się fiaskiem
- przypomniał.
Przydacz nie szczędził krytyki naszym zachodnim sąsiadom. - Nasi partnerzy z regionu zrozumieli, jakim fiaskiem była polityka Angeli Merkel. Tu niestety kanclerz Scholz nie wydaje się zdeterminowany do prowadzenia bardziej twardej polityki wobec Rosji - podsumował.