Rosjanie siłą przejmują piętrowe domy cywilów, którzy ucierpieli w wyniku powodzi, wyrzuciwszy stamtąd wcześniej prawowitych właścicieli. Wróg blokuje też ludziom możliwość samodzielnej ewakuacji - alarmuje sztab generalny ukraińskiej armii.
Pod kontrolą najeźdźców znajduje się duża część obszarów zalanych na skutek wysadzenia przez rosyjskie wojska zapory w Nowej Kachowce. Okupanci nie udzielają pomocy Ukraińcom na zajętych terenach i nie ewakuują ludności z zatopionych wsi i miasteczek. W ocenie sztabu dochodzi tam wręcz do aktów przemocy wobec poszkodowanych cywilów.
W Hołej Prystani agresorzy nie tylko wyrzucają mieszkańców z domów, by samemu schronić się w nich przed powodzią, ale też rozmieszczają na dachach tych budynków stanowiska ogniowe. W Kozaczych Łaherach cywile, którzy nie doczekali się od okupacyjnej administracji żadnej pomocy, próbowali ratować się na własną rękę. Jednak rosyjscy żołnierze, znajdujący się pod wpływem alkoholu, zablokowali wszystkie możliwe drogi wyjazdowe z miejscowości i zabronili ewakuacji - czytamy w wieczornym komunikacie sztabu generalnego opublikowanym na Facebooku.
"Rosja nie przejmuje się problemami ludności z okupowanych terytoriów. To (kraj) zdolny do wszelkich zbrodni i zniszczeń na wielką skalę"
– podkreśliło ukraińskie dowództwo.
Trwa ewakuacja ludności cywilnej z zachodniej, kontrolowanej przez władze w Kijowie części obwodu chersońskiego. Według informacji ukraińskiego MSW z godzin popołudniowych, na terenach dotkniętych kataklizmem uratowano dotychczas około 1,9 tys. osób, w tym ponad 100 dzieci. Woda zniszczyła tam ponad 2,6 tys. budynków mieszkalnych w 20 miejscowościach.