Rosyjski ambasador został oblany czerwoną substancją podczas próby składania kwiatów w Warszawie z okazji rosyjskiego "dnia zwycięstwa". Do akcji przyznała się ukraińska dziennikarka-aktywistka Iryna Zemlyana.
Ambasador Rosji wraz z delegacją przybył dziś w południe pod mauzoleum przy ul. Żwirki i Wigury. Chciał tam złożyć kwiaty, ponieważ 9 maja Rosja obchodzi "dzień zwycięstwa". Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili rosyjskiemu dyplomacie przejście pod miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali Andriejewa czerwoną substancją. Po tym rosyjski dyplomata wrócił do służbowego auta.
Do całej akcji przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana. - Podeszliśmy do ambasadora, rozerwaliśmy paczki sztucznej krwi, a ta krew spadła na ambasadora i jego asystenta. Odeszli zawstydzeni, gdy krzyczeliśmy "faszyści". Nie pozwoliliśmy im złożyć kwiatów - powiedziała.
Do akcji przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana pic.twitter.com/jeywBHaYml
— myPolitics (@myPolitics__) May 9, 2022
To nie pierwsza tego typu akcja dziennikarki-aktywistki. W marcu, wraz z innymi osobami, blokowała ona ciężarówkom przekraczanie granicy z Polski na Białoruś. Protestujący domagali się wówczas od Unii Europejskiej zaprzestania handlu z Rosją.