10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Niemcy tworzą własny fałszywy wizerunek. Tak kreują siebie jako "zbawców Ukrainy"

Kanclerz Olaf Scholz przekonywał podczas wizyty w Wilnie, że jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy, to „nikt nie realizuje dostaw na taką skalę, jak Niemcy”. - Niemcy widzą, że Rosja może tę wojnę przegrać i próbują zamazać swoją dotychczasową postawę. Stworzyć swój fałszywy wizerunek – mówi w rozmowie z Niezleżna.pl politolog dr Krzysztof Kawęcki. Z kolei prof. Paweł Soroka powiedział, że wypowiedź Scholza „jest potwierdzeniem, że nie można mieć zaufania do rządu niemieckiego”.

Olaf Scholz
Olaf Scholz
Aleksiej Witwicki/Gazeta Polska

Kanclerz Olaf Scholz odwiedził we wtorek Wilno, gdzie na jednej konferencji prasowej dostał pytanie o pomoc Niemiec dla Ukrainy.  - Dlaczego tak wiele osób stwierdza, że pański rząd zawsze do ostatniej chwili zwleka z udzieleniem wsparcia i dostawą broni? - spytał jeden z dziennikarzy.

Odpowiedź niemieckiego kanclerza zszokowała wielu słuchaczy.

- Dziękuję za to pytanie, ponieważ daje mi ono możliwość skorygowania błędnego wrażenia. Faktem jest, że Niemcy są jednym z najważniejszych militarnych pomocników Ukrainy. Nikt nie realizuje dostaw na taką skalę, jak Niemcy. Tylko niewiele krajów robi bardzo dużo, jak Stany Zjednoczone. Ale Niemcy są jednym z krajów, które wykorzystują swoje możliwości na bardzo dużą skalę

- odpowiedział Scholz.

O tę dezinformację uprawianą przez najważniejszego niemieckiego polityka spytaliśmy ekspertów ds. międzynarodowych. Jako pierwszy na nasze pytania odpowiedział politolog, historyk i publicysta dr Krzysztof Kawęcki.

- Kanclerz Scholz świadomie przekazuje nieprawdziwe informacje. Moim zdaniem ma to służyć budowaniu fałszywego obrazu Niemiec jako tych, którzy stali po słusznej stronie konfliktu. Wydaje się, że w tej chwili są oni już bardziej zainteresowani tym co stanie się po wojnie, zaangażowaniem w odbudowę Ukrainy. To może być próba wykreowania takiego stanowiska, które z moralnego punktu widzenia wówczas uprawniałoby Berlin do zabierania głosu w sprawach Ukrainy

– tłumaczy dr Kawęcki.

Dodaje również, że stanowisko Scholza jest też potwierdzeniem na frustrację i świadomość porażki dotychczasowej polityki niemieckim.

- Oczywiście oni się do tego nie przyznają, bo na to nie pozwala pycha niemiecka. Proszę zauważyć jak zmieniała się polityka niemiecka. Na początku konfliktu byli przekonani, że Ukraina padnie w ciągu kilku dni. Później widzieliśmy jakieś ruchy pozorowane jak na przykład wysłanie tych słynnych już hełmów w ilości pięciu tysięcy. Teraz widzimy kolejny etap ewolucji polityki rządu Scholza. Niemcy widzą, że Rosja może tę wojnę przegrać i próbują zamazać swoją dotychczasową postawę. Stworzyć swój fałszywy wizerunek

– zaznacza ekspert.

O komentarz do słów kanclerza Olafa Scholza poprosiliśmy także prof. Paweł Sorokę z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

- Ta wypowiedź jest potwierdzeniem, że nie można mieć zaufania do rządu niemieckiego. Przypomnijmy, że w zamian za to, że Polska wysłała na Ukrainę swoje czołgi mieliśmy dostać czołgi Leopardy od Niemców. Obietnica została złamana, bo do dziś żadne czołgi do nas od Niemców nie trafiły. Warto też prześledzić jakie dostawy broni Niemcy wysłali na Ukrainę – to w zdecydowanej większości jest przestarzały i wysłużony sprzęt – mówi prof. Soroka.

Zaznacza też, że „to wszystko powinno być dla nas wyraźnym sygnałem , że musimy nieustannie inwestować w obronność Polski”.

Naszego rozmówcę spytaliśmy też, czy jego zdaniem za 5, 10, 15 lat Niemcy mogą próbować wmawiać reszcie świata, że to oni najsilniej wspierali Ukrainę w wojnie z Rosją.

- Niemcy zawsze mieli bardzo duże mniemanie o sobie i ja bym nie wykluczał takiej sytuacji. To jest jednak odległa perspektywa. Na tę chwilę mamy dowód, że niemieckiemu rządowi nie powinno się ufać – odpowiada prof. Soroka.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Niemcy #Olaf Scholz

Jan Przemyłski