Według wielu doniesień, Rosja szykuje się do rozpoczęcia drugiej części inwazji na Ukrainę, tym razem na wschodzie kraju. Szef władz obwodu donieckiego uważa, że to nieuniknione.
- Nastąpiło przegrupowanie wojsk wroga, ten proces już się zakończył. Powstały nowe rezerwy, nowe grupy pancerne. Nastąpiło przemieszczenie armii wroga, więc przybyły nowe siły. Przemieszczenie nastąpiło również w kierunku Doniecka z czasowo okupowanego terytorium. Eskalacja już rośnie - wskazał Pawło Kyryłenko w rozmowie z "Ukraińską Prawdą".
Logika ich działań wskazuje, że celem jest to, żeby zamknąć wszystkie możliwe trasy dostaw amunicji, żywności i zrobić pierścień w całym regionie, aby, jak powiedzieli, zrobić "wielki Mariupol" w kontrolowanym przez Ukraińców regionie Doniecka.
W ocenie Kyryłenki, Rosjanie chcą otoczyć region Doniecka na kontrolowanym przez Ukraińców terytoriów przy pomocy siły żołnierzy, samolotów i ciężkiej artylerii. - Putin chce odnieść sukces pomimo wszystkich swoich porażek. Rozumiemy, że planują zająć całe terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego - dodaje szef administracji obwodowej.
- Niewykluczone, że w pierwszych falach operacji ofensywnej siły zbrojne wroga będą używać mięsa armatniego. Nie ma ich tak wielu. Rosjanie chwytają każdego, kogo się da, łącznie ze studentami, i wrzucają na wojnę
- wskazuje Kyryłenko.
Nad Mariupolem wciąż wisi ukraińska flaga
Pawło Kyryłenko nie bez przyczyny podał przykład Mariupola. To miasto-symbol rosyjskich zbrodni. Kto teraz go broni? Kto w nim został? Jaka jest aktualna sytuacja?
- Mariupola bronią Marines, Pułk Azowski, Gwardia Narodowa, są też oddziały graniczne i inne jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy - relacjonuje Kyryłenko. - Nadal stawiają opór, a nad Mariupolem wisi ukraińska flaga.
To rozjusza Rosjan, którzy uciekają się do coraz podlejszych metod ataku na oblężone miasto. W ostatnim czasie głośno było o ataku z użyciem broni chemicznej.
- Potwierdzono, że ładunek wybuchowy został zrzucony z bezzałogowego statku powietrznego i trzy osoby zostały ranne, mają obrażenia na powierzchni skóry i dróg oddechowych, a ich właściwościach wskazuje to, że jest to substancja chemiczna
- potwierdza Kyryłenko.
Szef donieckich władz obwodowych podkreśla, że "nie można mówić o masowym zrzucie broni chemicznej, ponieważ nie mamy dokładnych danych na temat liczby rannych z takimi objawami". - Ale fakt, że była to substancja chemiczna, zgodnie z jej właściwościami, można to zauważyć - wskazuje.
W celu potwierdzenia, czy użyto gazu, czy innej, bardziej nowoczesnej broni chemicznej, będzie można powiedzieć po badaniach Bez dostępu do miasta jest to teraz nierealne.
Tak walczą Rosjanie: "Strzelaj do wszystkich, wszędzie, do cywilów"
Ilu pokojowych mieszkańców Mariupola zginęło od 24 lutego? - pada pytanie. Odpowiedź pokazuje ponurą prawdę o wojnie.
- To kilkadziesiąt tysięcy, według wyliczeń od rady miejskiej Mariupola to 20-22 tys. Będę bardzo zadowolony, jeśli się mylę co do wzrostu tej liczby. Ale to, co widzę i rozumiem - do tej pory wcale się nie myliłem. Liczba ta może być wyższa
- odpowiada Kyryłenko.
Samorządowiec potwierdza również, że w Mariupolu pracuje 13 rosyjskich mobilnych krematoriów do palenia ciał zabitych Ukraińców. W ten sposób Rosjanie tuszują swoje okrutne zbrodnie.
- Miasto jest nieustannie bombardowane przez rosyjskie lotnictwo, domy są niszczone i widać masowe zabójstwa… Jako dowód zostanie dostarczonych wiele podsłuchów. Właśnie usłyszałem kolejne nagranie, w którym mówią straszne rzeczy: „Strzelaj do wszystkich, wszędzie, do cywilów”. Dowody te zostaną odpowiednio dołączone do postępowania karnego- ujawnia Kyryłenko, dodając, że ludzie mieszkają obecnie w piwnicach i schronach.
Pojawiła się też plotka, że 9 maja Rosjanie planują "paradę zwycięstwa w Mariupolu". - Wiesz coś o tym? - pyta Kyryłenkę "Ukraińska Prawda". - Szczerze, to bzdury. Słyszałem o paradzie w Moskwie na Placu Czerwonym, gdzie chcą świętować swoje "zwycięstwa", ale nic nie słyszałem o Mariupolu. Nawet trudno mi sobie wyobrazić, jakimi nie-ludźmi trzeba być, żeby się tam pokazać... Tam nie ma miasta, to terytorium przesiąknięte krwią - odpowiada wyraźnie poruszony.
Nie szukajcie podobieństw, robią identycznie
Mariupol stał się piekłem na ziemi dla wielu cywilów. Trwa poszukiwanie zaginionych, ludzie przenoszą się też z piwnic do piwnic. Budynki mieszkalne są dosłownie zmiecione z powierzchni ziemi. W centrum miasta toczą się walki uliczne, więc ludziom trudno się poruszać. Znajdują schronienie, zbierają się i tam zostają.
- Według moich szacunków zostało mniej niż sto tysięcy mieszkańców. Od kilku dni ludzie nie są zwalniani z Mariupola. Rosjanie filtrują, deportują, w miarę możliwości zatrzymują ludzi w mieście
- mówi Kyryłenko.
Co to znaczy filtrować? Rosjanie tworzą takie obozy namiotowe, w których ludzie są skrupulatnie sprawdzani. Mają też wykazy uczestników działań wojennych, funkcjonariuszy organów ścigania, czy dana osoba była zaangażowana w określoną kategorię działań, kim była przed wojną i tak dalej. Sprawdzają ludzi, a następnie decydują, co można z nimi zrobić. Jest wiele przypadków, kiedy rozdzielają mężczyzn i kobiety i wysyłają ich w głąb opuszczonej Rosji.
- Tak zrobili naziści… - zauważa prowadzący rozmowę w "Ukraińskiej Prawdzie". Kyryłenko odpowiada:
Zgadza się. Nie szukajcie podobieństw, robią identycznie