Macierewicz wskazał, że swoje cele przedstawił już na początku stycznia.
"Chodzi mu o to, żeby uzyskać część buforową na Ukrainie, czyli krótko mówiąc, ten teren, który jest okupowany, ma być rozszerzony o teren kilkunastu kilometrów. To jest formułowane w ten sposób, że chodzi o to, żeby nie było możliwości działania rakietową bronią przeciwko terenowi, który Rosjanie zagarnęli"
– powiedział.
Dodał, że dodatkowy przejęty przez Rosję teren na Ukrainie byłby kontrolowany, nie formalnie, a militarnie. - Bardzo jasno powiedział, że przygotowuje działania, które mają do tego doprowadzić. To (zamach pod Moskwą - przyp. red.) to jest to działanie - powiedział.
W jego ocenie piątkowy akt terroru może być argumentem wykorzystanym podczas trwających rozmów na temat zakończenia wojny na Ukrainie. - Ta zbrodnia ma tak straszliwy charakter, ma tak straszliwą skalę, że musi oddziaływać na świadomość społeczną całego zachodu - powiedział.
Macierewicz oznajmił, że Putin wykorzysta ostatnią zbrodnię do szantażu. Jeśli Zachód nie zgodzi się na jego argumenty, to będzie groził mocniejszym wejściem na Ukrainę.
"Źródłem jest Rosja, źródłem jest Putin a celem jest uzyskanie argumentów i możliwości pozyskania tzw. strefy buforowej, czyli przesunięcia strony Zachodniej do sytuacji, w której trudno będzie nie ustąpić"
– zaznaczył.