Zełenski, który uczestniczył w szczycie Unii Europejskiej, ocenił na konferencji prasowej, że efekt jego rozmów z Trumpem nie jest zły.
- Mamy sankcje na rosyjski sektor energii, nie mamy spotkania (Trump-Putin - red.) na Węgrzech bez udziału Ukrainy, i nie mamy jeszcze (amerykańskich rakiet manewrujących) Tomahawk
- powiedział.
- Każdy dzień przynosi coś (nowego - red.). Być może jutro będziemy mieli Tomahawki - dodał prezydent Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po spotkaniu z przywódcami UE ocenił również, że byłoby najlepiej, gdyby pieniądze z pożyczki reparacyjnej sfinansowanej z zamrożonych rosyjskich aktywów popłynęły na Ukrainę na początku 2026 r.
Według dwóch unijnych dyplomatów nie jest więc wykluczone, że z powodu zastrzeżeń Belgów przywódcy powrócą do sprawy na szczycie w grudniu. To opóźniłoby przekazanie Ukrainie tych pieniędzy.
- Jesteśmy bliżej decyzji w sprawie wykorzystania zamrożonych aktywów - oświadczył na konferencji prasowej Zełenski, który wziął udział w unijnym szczycie. Wyraził nadzieję, że szefowie państw i rządów UE podejmą w czwartek polityczną decyzję, by „w taki czy inny sposób pomóc Ukrainie funduszami w oparciu o zamrożone aktywa”. - To jest wielka sprawa - zaznaczył.
- Potrzebujemy tego w 2026 r., a najlepiej byłoby mieć to na samym początku roku, ale nie wiem, czy to możliwe. (...) Nie wszystko zależy od nas
- dodał Zełenski.
- Rozumiemy, kto może zablokować i będziemy z tymi ludźmi współpracować. I niektórzy z nich są gotowi do współpracy. Niektórzy nawet nie są gotowi słuchać, ale dobra wiadomość jest taka, że (tych drugich - red.) nie jest za dużo. Myślę, że jeden to nie za dużo. Jeden lub dwa - dywagował.
Podkreślił, że aktywa rosyjskie powinny być wykorzystywane „nie tylko do celów humanitarnych”. - Ponieważ nas atakują, musimy się bronić i odpowiadać. Jeśli nie chcemy dać im szansy na wygraną, nie ograniczajmy się do obrony - powiedział ukraiński przywódca.