Sąd Najwyższy przywrócił zakaz przyjmowania do służby w amerykańskim wojsku osób transpłciowych. W zeszłym roku zabiegał o to prezydent Donald Trump, ale został zablokowany przez sądy niższej instancji. Obecna decyzja jest tymczasowa i czeka na ostateczne rozstrzygnięcie.
Za kadencji Baracka Obamy w życie weszła legalizacja przyjmowania osób transpłciowych do armii. Donald Trump unieważnił tę decyzję, co spotkało się ze sprzeciwem. Sądy w Kalifornii i Waszyngtonu wstrzymały się z wprowadzeniem zakazu, a rząd skierował sprawę wyżej.
W Sądzie Najwyższym przewagę mają konserwatyści i to oni zaaprobowali wniosek rządu. Jedynym wyjątkiem, który mógłby przemawiać za przyjęciem osoby transpłciowej do armii Stanów Zjednoczonych, jest deklaracja występowania w zgodzie z biologiczną płcią.
W marcu 2018 roku Trump zrezygnował z wprowadzenia całkowitego zakazu przyjmowania osób transpłciowych do wojska i pozostawił ministrowi obrony możliwość rozpatrzenia każdego przypadku z osobna.
W marcu 2018 roku Pentagon opublikował dokument skierowany przez ówczesnego ministra obrony Jamesa Mattisa do szefa państwa. Mattis dokonał w nim rozróżnienia między osobami transpłciowymi, które chcą zmienić płeć lub już to zrobiły, a tymi, które identyfikują się jako osoby innej płci niż ta, z którą się urodziły, ale które nie korzystały z zabiegów mających na celu zmianę płci. Napisał, że te pierwsze osoby nie będą miały możliwości służenia w armii.