Według źródeł, na które powołuje się gazeta, podczas rozmowy telefonicznej, Trump i Maduro omówili żądania reżimu w Caracas dotyczące ogólnej amnestii dla Maduro, jego współpracowników i ich rodzin, z których wielu jest narażonych na sankcje finansowe i zarzuty karne ze strony USA. Trump miał powiedział wenezuelskiemu przywódcy, że jeśli nie odejdzie dobrowolnie, rozważy inne opcje, w tym użycie siły. O rozmowie telefonicznej liderów poinformował już wcześniej „New York Times”, lecz nie zdradził szczegółów.
W sobotę prezydent USA ostrzegł linie lotnicze i pilotów samolotów, by uznali przestrzeń powietrzną nad Wenezuelą za zamkniętą, zwiększając presję i groźby ataków przeciwko reżimowi. Według dziennika, USA w ostatnich tygodniach przeprowadzały symulowane ataki na Wenezuelę za pomocą myśliwców i bombowców. Zwiększyły również swoją obecność na Karaibach, aby umożliwić zwiększenie tempa operacji lotniczych, gdyby Trump zdecydował się na dalsze działania militarne.
W środę prezydent Dominikany poinformował natomiast, że upoważnił Stany Zjednoczone do tankowania samolotów oraz transportu sprzętu i personelu do stref zamkniętych w kraju, aby pomóc w walce z handlem narkotykami. Tymczasem w Trynidadzie i Tobago, nieopodal Wenezueli, siły USA instalują system radarowy.
Do ogłoszenia Trumpa doszło na tle wielokrotnych sugestii możliwej interwencji wojskowej w tym kraju i uderzeń w kartele narkotykowe. Podczas czwartkowego połączenia telefonicznego z żołnierzami z okazji Święta Dziękczynienia Trump sugerował, że uderzenia te wkrótce się rozpoczną.
"W ostatnich tygodniach pracowaliście, by odstraszyć wenezuelskich handlarzy narkotykami, których jest wiele. Oczywiście, nie ma już zbyt wielu, którzy przybywają morzem" - mówił Trump, odnosząc się do kampanii ataków na łodzie podejrzane o przewóz narkotyków. "Pewnie zauważyliście, że ludzie nie chcą dostarczać morzem i już wkrótce zaczniemy zatrzymywać ich też na lądzie" - dodał.