Prezydent USA Donald Trump oświadczył, że czeka na relację CIA o zabójstwie saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego, które miałby zlecić następca saudyjskiego tronu książę Muhammad ibn Salman. Takiej wersji Rijad stanowczo zaprzecza.
O wnioskach CIA odnośnie do śmierci Chaszodżdżiego po zapoznaniu się z materiałem dowodowym w sprawie napisał w piątek "Washington Post", zaznaczając, że mimo stanowczych zaprzeczeń płynących z Rijadu, przedstawiciele najwyższych władz Stanów Zjednoczonych uznali konkluzje Centralnej Agencji Wywiadowczej za "w pełni wiarygodne".
- Jeszcze nie zostałem dokładnie poinformowany. CIA zamierza mi to dziś przedstawić
- powiedział Trump dziennikarzom przed wylotem do Kalifornii. Na pokładzie samolotu Air Force One będzie rozmawiać z CIA i sekretarzem stanu Mike'iem Pompeo.
Prezydent Trump oznajmił również, że nie bierze pod uwagę ekstradycji mieszkającego w Stanach Zjednoczonych muzułmańskiego duchownego Fethullaha Gulena, ściganego przez Turcję w związku z nieudanym zamachem stanu w lipcu 2016 roku. Dziennikarze pytali prezydenta o ewentualną ekstradycję Gulena w kontekście ewentualnego łagodzenia presji Ankary na Rijad. W czwartek telewizja NBC News podała, że administracja prezydenta bada możliwość ekstradycji Gulena, by w ten sposób przekonać tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana do złagodzenia nacisku na Arabię Saudyjską w związku z zabójstwem Chaszodżdżiego.
Jednoznacznie uznanie księcia Muhammada za zamieszanego w zabójstwo niezależnego dziennikarza, do jakiego doszło 2 października w saudyjskim konsulacie w Stambule, może pokrzyżować plany Trumpa, który chce zachować dotychczasowe powiązania biznesowe i militarne między USA i ich bliskim sojusznikiem, Arabią Saudyjską, w nienaruszonym kształcie - wskazano w artykule "WP".
Z kolei wiceprezydent USA Mike Pence powiedział w drodze do Port Moresby na szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC), że nie będzie wypowiadać się na temat "tajnych informacji". Nazwał zabójstwo Chaszodżdżiego "okropnością", która była "również afrontem dla wolnej i niezależnej prasy". Stany Zjednoczone będą "śledzić fakty", starając się zachować "silne i historyczne partnerstwo" z Arabią Saudyjską - dodał.