Płonące auta i budynki, wybuchy i wystrzały - to obraz, jaki od kilku dni można zobaczyć we francuskim mieście Dijon, gdzie trwa regularna wojna gangów. Do starć grup czeczeńskich z lokalnymi gangami dochodzi od 10 czerwca, a w kolejnych dniach zamieszki przeniosły się na ulice miasta. Mer Dijon zaapelował do rządu Francji o policyjne posiłki.
W nocy z niedzieli na poniedziałek grupa 200 Czeczenów zaatakowała lokalne gangi maczetami i kijami bejsbolowymi, doszło również do strzelaniny. Rannych zostało sześć osób – informuje prokurator Dijon Eric Mathais, cytowany przez francuskie media.
W mediach społecznościowych opublikowano nagranie, na którym widać samochód należący do członków gangu, który wjechał w tłum osób, a następnie dachował.
what the fuck is going on in dijon, these chechens and algerians are treating the dunya like Call of Duty pic.twitter.com/bCdGir3Eyg
— Mizan 🧞♂️ (@shitmizan) June 15, 2020
Mer Dijon Francois Rebsamen zaapelował do ministra spraw wewnętrznych Francji Christophe’a Castanera o przysłanie policyjnych posiłków do miasta.
Do napięć dochodzi od czasu napadu na 16-letniego chłopca ze społeczności czeczeńskiej. Wydarzenie to doprowadziło do porachunków między członkami wspólnoty czeczeńskiej a lokalnymi gangami.
Dijon, Francja
— Piotr, konto nr 4 - SBB (Search, Break, Build). (@Adam44002024) June 16, 2020
„Mafia to my, Arabowie, Albańczycy, Czeczeni i wasze matki”. pic.twitter.com/7fM6mFnyIA
Do gwałtownych napięć doszło już w nocy z piątku na sobotę. Tego wieczoru grupa zamaskowanych osób, uzbrojonych w żelazne pręty, młoty i kije bejsbolowe, na Placu Republiki w centrum miasta sprowokowała bójki.
„Byliśmy setkami z całej Francji, ale także z Belgii i Niemiec”
This is the state of Dijon, France. It looks like a warzone. pic.twitter.com/XrKe7YHxBx
— Ian Miles Cheong (@stillgray) June 16, 2020
W Dijon do starć pomiędzy gangami czeczeńskimi a lokalnymi grupami dochodzi od 10 czerwca. Plądrowane są sklepy, płoną samochody.
— Piotr (@piotr_texel) June 16, 2020
W nocy z niedzieli na poniedziałek grupa 200 Czeczenów zaatakowała lokalne gangi maczetami i kijami bejsbolowymi, doszło również do strzelaniny. pic.twitter.com/Mc5j5mEtpH
– mówi Czeczen, który brał udział w bójkach, cytowany przez lokalny dziennik „Le Bien Public”. Według niego akcja miała na celu pomszczenie 16-latka, który miał zostać zaatakowany przez handlarzy narkotyków.
„Nigdy nie zamierzaliśmy splądrować miasta ani zaatakować ludności” - zapewnił Czeczen.
New tensions this evening in the Grésilles district in #Dijon. Several vehicles were set on fire. Armed individuals shoot in the air "while waiting for the Chechens". (witnesses)#Dijon #tchetchenes #CivilWar #france pic.twitter.com/kIBHunwwk9
— WHITE RABBIT (@QanonFrench) June 15, 2020
Mężczyźni uzbrojeni w broń maszynową i żelazne pręty zniszczyli miejski monitoring, podpalali samochody i pojemniki na śmieci. Zespół dziennikarzy z telewizji Francji 3 został zaatakowany, a należący do stacji samochód został podpalony i rzucony na płonącą na ulicy barykadę.
W poniedziałkowy wieczór do Dijon wysłano ponad 100 uzbrojonych żandarmów. Mer Dijon stwierdził, że tego rodzaju zamieszki są bezprecedensowe i nigdy wcześniej miasto nie doświadczyło takiej fali przemocy. Po akcji policjantów zatrzymano cztery osoby.
W nocy MSW wydało komunikat, w którym potępiło „gwałtowne zakłócenia porządku publicznego i zastraszanie”. Do Dijon ma się udać dzisiaj sekretarz stanu w MSW Laurent Nunez.
Obszar Les Gresilles pozostaje obecnie pod ścisłym nadzorem sił bezpieczeństwa. Służby wszczęły śledztwo w sprawie usiłowania morderstwa w ramach działalności w organizacji przestępczej oraz podżegania do przemocy