Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Szok dla irlandzkiego rządu. Społeczeństwo jednoznacznie przeciwko zmianom w tradycyjnym modelu rodziny

Irlandczycy w referendum nie zgodzili się na zmiany w konstytucji, które miały zachwiać tradycyjnym modelem rodziny. Odrzucenie proponowanych poprawek nastąpiło zdecydowaną większością głosów. Jest to niemałe zaskoczenie dla rządzących w Irlandii, ponieważ sondażownie wróżyły, że poprawki zostaną z łatwością zaakceptowane. - W Dublinie odwołano nawet zapowiadany pokaz fajerwerków. Miał być reakcją na głosy na "tak", których spodziewały się władze - komentuje w mediach społecznościowych dziennikarz Wojciech Mucha.

Irlandia
Irlandia
Irish Defense Forces - wikimedia.commons.org; CC BY 2.0 [https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]

W referendum głosowano nad poprawkami nr 39 i nr 40 do konstytucji.

Pierwsza z nich dotyczyła zmiany treści art. 41.1 i 41.3 konstytucji. Rząd zaproponował, by słowa mówiące, że "państwo uznaje rodzinę za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną" zmienić na "państwo uznaje rodzinę, czy to opartą na małżeństwie, czy też innej trwałej relacji, za naturalną, pierwotną i podstawową komórkę społeczną", a z fragmentu stanowiącego, że "państwo zobowiązuje się strzec ze szczególną troską instytucji małżeństwa, na której opiera się rodzina, i chronić ją przed atakami" usunąć słowa "na której opiera się rodzina".

Poprawka nr 40 dotyczyła zmiany treści art. 41.2, który stwierdza, że "państwo uznaje, iż poprzez swoje życie w domu kobieta daje państwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra" oraz że "matki nie będą zmuszone przez konieczność ekonomiczną do angażowania się w pracę, zaniedbując swoje obowiązki w domu". Rządowa propozycją przewidywała usunięcie obu tych fragmentów i zastąpienie ich słowami: "państwo uznaje, że świadczenie opieki przez członków rodziny na rzecz siebie nawzajem ze względu na istniejące między nimi więzi daje społeczeństwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć wspólnego dobra, i będzie dążyć do wspierania takiego świadczenia".

Zmiany odrzucone przez obywateli

Zgodnie z ogłoszonymi w sobotę wieczorem wynikami, za przyjęciem poprawki nr 39 opowiedziało się 32,3 proc. głosujących w referendum, a przeciwko - 67,7 proc., przy frekwencji wynoszącej 44,4 proc. W sprawie poprawki nr 40 wyniki wyglądały następująco: 26 proc. głosów na „tak” i 74 proc. głosów na „nie”.

Jak podaje serwis Gript, niemal w całym kraju w referendum zwyciężyli przeciwnicy poprawek. W okręgu Donegal na "nie" względem 39. poprawki zagłosowało ponad 80 proc. uczestników referendum, a tylko w jednym na 39 okręgów zwyciężyli zwolennicy zmian, choć bardzo nieznacznie. Na "tak" było 50,3 proc. głosujących w poddublińskim okręgu Dun Laoghaire.

W sprawie poprawki nr 40 wszystkie okręgi zagłosowały przeciwko. Od 84 proc. na "nie" w okręgu Donegal do 57,8 proc. na "nie" w Dun Laoghaire.

Frekwencja w referendum wyniosła 44,36 proc.

Sondaże i władze na "tak", Kościół na "nie"

Wyniki są dużym zaskoczeniem, bo wszystkie sondaże wskazywały, że obie poprawki zostaną łatwo przyjęte - poparcie dla nich deklarowało około połowy ankietowanych, a przeciwko była jedna czwarta. Zarazem wskazywano na sporą liczbę niezdecydowanych oraz na to, że prawdopodobnie będzie niska frekwencja, a to zwykle sprzyja przeciwnikom zmian.

Jeszcze przed ogłoszeniem ostatecznych rezultatów premier Leo Varadkar, który mówił, że chce usunąć "seksistowskie" i "przestarzałe" zwroty z konstytucji, przyznał, iż obie poprawki zostały "całkowicie pokonane przy godnej uznania frekwencji".

"Naszym obowiązkiem było przekonanie większości ludzi do głosowania na tak i najwyraźniej nam się to nie udało"

- powiedział Varadkar. Do przyjęcia obu poprawek przekonywały niemal wszystkie partie reprezentowane w parlamencie, o ich odrzucenie apelował irlandzki Kościół katolicki.

W Irlandii każda zmiana w pochodzącej z 1937 roku konstytucji musi być zaaprobowana w referendum.

Powiew zmian

Dziennikarz Wojciech Mucha w mediach społecznościowych zauważył, że wyniki referendum są ogromnym ciosem dla irlandzkich władz oraz opozycji, która także namawiała do poparcia zmian w konstytucji. 

- W Dublinie odwołano nawet zapowiadany pokaz fajerwerków. Miał być reakcją na głosy na "tak", których spodziewały się władze - zauważa Mucha.

Zdaniem dziennikarza, referendum było pierwszym testem dla władz Irlandii po ubiegłorocznym ataku imigranta z Algierii na dzieci w Dublinie i wywołanych tym zdarzeniem wielodniowych protestach o nastawieniu antyimigranckim.

- To dowód na to, że w tym dotychczas pokazywanym jako "wzór demokracji liberalnej" kraju następuje zmiana. Bardzo poważna

–  podkreśla Wojciech Mucha.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, gript.ie, PAP

dm