Spotkanie trwało dwa dni. Dziś o godz. 19 przywódcy na szczycie Unii Europejskiej rozpoczęli obrady po dziewięciu godzinach nieformalnych rozmów. Pierwotnie szczyt miał rozpocząć się o godz. 10, jednak był kilkakrotnie opóźniany.
Źródło dyplomatyczne przekazało Polskiej Agencji Prasowej, że grupa przyjaciół polityki spójności, czyli kilkanaście państw, w tym Polska, jednomyślnie miały się opowiedzieć przeciw obniżeniu wielkości budżetu UE. W imieniu grupy decyzję na szczycie przedstawił premier Portugalii Antonio Costa.
Jednak już zaledwie kilkadziesiąt minut później źródło podało, że szczyt się zakończył. Mimo licznych spotkań bilateralnych przywódcy nie osiągnęli porozumienia w sprawie przyszłego unijnego budżetu na lata 2021-2027. Po jednej stronie były kraje, które sprzeciwiały się cięciom budżetowym, po drugiej państwa, które chciały ograniczonego budżetu.
Porozumienie nie było możliwe. Temat wieloletnich ram finansowych jest bardzo trudny - mówił po szczycie przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, ogłaszając fiasko rozmów unijnych przywódców na temat kształtu unijnej kasy.
- Potrzebujemy więcej czasu w przyszłości - przyznał Michel.
Jak zaznaczył, rozmowy są bardzo trudne m.in. ze względu na dziurę po brexicie, która wynosi 60-74 mld euro w okresie siedmiu lat. Belg zapowiedział konsultacje ze stolicami w najbliższych dniach i tygodniach, ale nie zdradził, kiedy zamierza podjąć kolejną próbę ustalenia budżetu.
Premier @MorawieckiM po zakończeniu obrad @EUCouncil w #Bruksela: Realizujemy wyzwanie ambitnej Europy. O taką Europę walczymy. Z punktu widzenia naszej pozycji udało się utrzymać zasadnicze negocjacyjne zyski. pic.twitter.com/RCgIrS6fjh
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) February 21, 2020
Premier @MorawieckiM po szczycie UE: udało nam się utrzymać nasze negocjacyjne zyski; mamy do czynienia z nową propozycją. Wykluczono jako źródło dochodów własnych dochody z emisji uprawnień CO2 @PAPinformacje AP) pic.twitter.com/mPTD5nj2tP
— PAP (@PAPinformacje) February 21, 2020