Aleksiej Nawalny jest w stanie ciężkim, ale stabilnym - informują lekarze ze szpitala w Omsku, gdzie trafił rosyjski opozycjonista. Nawalny stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Jego współpracownicy twierdzą, że został on otruty.
Nawalny znajduje się na oddziale reanimacji szpitala w Omsku. Opozycjonista stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Samolot wylądował awaryjnie w Omsku i Nawalny został przewieziony karetką pogotowia do szpitala.
Rzeczniczka polityka Kira Jarmysz zdementowała doniesienia pojawiające się z mediach, że w szpitalu Nawalny odzyskał przytomność.
Na lotnisku w Tomsku, gdzie w jednej z kawiarni przed odlotem Nawalny pił herbatę, trwa kontrola. Właściciel kawiarni powiedział agencji Interfax, że wyjaśni wszystkie okoliczności i obejrzy nagrania z kamer monitoringu.
Do szpitala w Omsku, gdzie znajduje się Nawalny, wezwana została policja. Media podały także, że przyjechali tam funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
Kira Jarmysz sugeruje, że lekarze ze szpitala w Omsku "grają na czas" w sprawie informacji i unikają kontaktu z lekarką prowadzącą Nawalnego.
"Jeszcze dwie godziny temu byli gotowi podzielić się dowolnymi informacjami, a teraz grają na czas i nie mówią tego, co wiedzą" - napisała Jarmysz na Twitterze.
Wcześniej Jarmysz mówiła, że przypuszcza, iż polityk został otruty substancją dodaną do herbaty, ponieważ tylko ten napój pił rano. Jak relacjonowała, Nawalny poczuł się źle na pokładzie samolotu i poszedł do toalety. Niektórzy pasażerowie rejsu relacjonują, że słyszeli stamtąd krzyki i jęki.
W niezależnym radiu Echo Moskwy Jarmysz oceniła, że doszło do celowego otrucia polityka, podobnego do incydentu z listopada 2019 roku, gdy Nawalny w areszcie doznał ostrej reakcji alergicznej. "Pamiętamy o tym wszystkim. Jestem przekonana, że teraz powtórzyło się to samo" - powiedziała rzeczniczka.