Temat przeniesienia Pomnika Katyńskiego z Exchange Place w Jersey City wywołał falę oburzenia wśród Polaków zarówno w kraju, jak i za Oceanem. Aktywne działania wielu grup, na czele z polską dyplomacją doprowadziły w tej sprawie do kompromisu. W sprawę włączyło się również Polskie Stowarzyszenie Morskie-Gospodarcze im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, które do burmistrza Jersey City Stevena Fulopa oraz ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher skierowało noty protestacyjne.
Sprawa przeniesienia Pomnika Katyńskiego wywołała wśród Polaków wiele emocji, których nie tonowały też wypowiedzi i postawa burmistrza Jersey City, Stevena Fulopa. W obronie pomnika stanęła aktywnie Polonia, przedstawiciele polskiej dyplomacji, a także radni Jersey City i przedstawiciele innych mniejszości zamieszkujących to miasto. Ostatecznie udało się wypracować kompromis, w czym bardzo dużą zasługę miał konsul generalny RP, Maciej Golubiewski - pomnik zostanie nieznacznie przesunięty o ok. 60 metrów, jednak nie zmieni zasadniczej lokalizacji w prestiżowej części miasta.
Aktywnie w obronę Pomnika włączyło się również Polskie Stowarzyszenie Morskie-Gospodarcze im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Kierownictwo PSM-G wystosowało do burmistrza Jersey City notę protestacyjną.
"Celem naszego protestu jest uchronienie od zapomnienia i zapobieżenie podobnym zbrodniom w przyszłości. Pomnik sugestywnie spełnia ten cel" - piszą w oświadczeniu kpt. ż. w. Józef Gawłowicz, przewodniczący Kolegium PSM-G, prezes zarządu PSM-G, mgr Marian Banaś oraz kpt. ż. w. Zbigniew Sulatycki, honorowy prezes PSM-G i przewodniczący Konwentu Morskiego R.P.
"Chcemy przypomnieć, że ten monument obrazuje tragedię zdradziecko zamordowanych jeńców wojennych z pogwałceniem konwencji oraz umów międzynarodowych, których przestrzeganiem tak szczycą się obywatele Stanów Zjednoczonych"
- informują sygnatariusze pisma skierowanego do Stevena Fulopa.
Kierownictwo PSM-G przesłało także notę protestacyjną do ambasador USA w Polsce, Georgetty Mosbacher, w związku ze słowami, jakie Fulop skierował pod adresem marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego, nazywając go m.in. "znanym antysemitą" i "białym nacjonalistą". Burmistrz Jersey City za swoje słowa nie przeprosił, choć przyznał, że "drugi raz by tak nie powiedział".
"Pan burmistrz nie zna historii Polski, a w szczególności historii II wojny światowej, w której USA było naszym sojusznikiem, a krzywdząca opinia o naszym marszałku Senatu chce burzyć dobre i przyjazne stosunki pomiędzy naszymi krajami, proponując w to miejsce porcję nienawiści"
- czytamy w liście do ambasador.