Wielka sensacja w Rumunii. Niemal wszystkie sondaże wskazywały na zdecydowane prowadzenie premiera Marcela Ciolacu. Po przeliczeniu prawie wszystkich głosów po pierwszej turze wyborów prezydenckich, największe poparcie zyskał prawicowy kandydat Calin Georgescu, a lider wyścigu może nie wejść do drugiej tury.
Na niekwestionowanej pierwszej pozycji (z wynikiem prawie 23 proc.) znalazł się po pierwszej turze głosowania niezależny kandydat Calin Georgescu. Jednak walka o drugą pozycję nadal trwa.
Po przeliczeniu głosów z 99,85 proc. premier Marcel Ciolacu niewielką przewagą głosów, mijał się z liderką centroprawicowej partii USR (Związek Ocalenia Rumunii) Elena Lasconi.
Jednak po przeliczeniu 99,9 proc. głosów Stały Urząd Wyborczy podał, że uważany za pewnego zwycięzcę pierwszej tury wyborów prezydenckich w tym kraju, spadł na trzecie miejsce. Przewaga Lasconi nad Ciolacu wynosi obecnie tylko kilkaset głosów, a w ujęciu procentowym oboje mają taki sam wynik - 19,16 proc.
Wyniki wyborów są zaskoczeniem dla wszystkich, od polityków i wyborców po socjologów i media. Georgescu jest uznawany za niszowego polityka. Nieposiadający zaplecza partyjnego kandydat zdobył popularność głównie dzięki kampanii na TikToku.
W sondażach przed wyborami mógł liczyć na 4-10 proc. poparcia.
Za kilka godzin może okazać się że rumuńskie sondażownie nie tylko nie radzą sobie z prognozowaniem preferencji wyborców (w 2020 r. zignorowała partię która dostała 9% poparcie), ale co gorsza nie potrafią w exit polle. Po podliczeniu 82% głosów liderem wyborów jest Calin… https://t.co/G1mEQaaCXU pic.twitter.com/P6KFKsjfeq
— Kamil Całus (@KamilCaus) November 24, 2024
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 8 grudnia. Jednak wcześniej Rumunii pójdą do urn, by wybrać swoich przedstawicieli do parlamentu.