Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Sojusznik Polski patrzy w przyszłość z nadzieją. „Chcemy zerwać z sowiecką tradycją”

Rosyjskie media ciągle odgrywają bardzo dużą rolę, docierając głównie do starszych osób. Zresztą nie tylko etnicznych Rosjan, lecz także Łotyszów, którzy w poszukiwaniu informacji chętnie korzystają z rosyjskich źródeł – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” minister edukacji Łotwy Ilga Šuplinska.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
NakNakNak CC0

Pani minister, niedawno czytałem wywiad z dyrektorką polskiej szkoły w Dyneburgu, która była bardzo zadowolona ze sposobu działania polskich szkół na Łotwie i sposobu, w jaki są one zintegrowane z łotewskim systemem edukacji. Czy z Pani strony ta ocena jest także pozytywna?

Jak najbardziej. Po pierwsze bardzo dobrze działa system wsparcia ze strony Polski. Po drugie polska mniejszość ma ogromne tradycje na Łotwie i dzisiaj, szczególnie w rejonie Łatgalii, ta tradycja pozostaje wciąż aktualna i bardzo ważna. Po trzecie w moim przekonaniu pozytywne jest to, że dzieci uczęszczające do naszych szkół mogą jednocześnie uczyć się w dwóch językach i poznawać dwie kultury.

Współpraca z polskimi szkołami układa się bardzo dobrze. Wprowadzamy w nich te same reformy, co w pozostałych szkołach na Łotwie. Uczniowie i nauczyciele z tych szkół uczestniczą też w konkursach dotyczących kultury łotewskiej.

Dzieci uczące się w polskich szkołach uczą się także języka łotewskiego. Jak jest z rosyjskim?

Jeśli chodzi o język rosyjski, to oczywiście czasy sowieckie odcisnęły tu pewne piętno, byli etniczni Polacy, którzy mówili lepiej po rosyjsku niż po polsku czy łotewsku. Jednak przełom lat 90. wpłynął na to, że coraz więcej ludzi mówi po łotewsku. Z naszych statystyk wynika, że mówiących po polsku i po łotewsku jest więcej niż tych, którzy posługują się rosyjskim.

Wprowadziliście też dość poważne zmiany w programie nauczania. Na czym one polegają?

To dla nas bardzo duże wyzwanie, bo trzeba podkreślić, że zmiana nie dotyczy tylko nauczanych treści, ale wymagana będzie też zmiana podejścia i sposobu myślenia. Dla starszych nauczycieli, powiedzmy takich w moim wieku i starszych, to jest duży problem. Wielu z nich odbierało edukację w czasach sowieckich lub we wczesnych latach 90. Ich sposób myślenia jest dużo bardziej tradycyjny, często też mają opór przed stosowaniem nowych metod.

Czy częścią programu będą szkolenia dla nauczycieli podwyższające ich umiejętności? Czy sposobem na to nie byłoby podniesienie płac, co przyciągnęłoby osoby z większymi kompetencjami?

W moim odczuciu podwyżki płac nie mogą być postrzegane jako jedyne rozwiązanie problemu. Oczywiście wprowadzamy program stopniowego podnoszenia płac naszych nauczycieli. Ale w ramach naszego celu, czyli wprowadzenia do 2020 r. edukacji opartej na kompetencjach, prowadzimy już od kilku lat kursy i seminaria oraz budujemy system wsparcia dla nauczycieli. Problem jednak ciągle tkwi w nauczycielach, którzy przestali się rozwijać w swojej pracy i nie biorą udziału w tego rodzaju aktywnościach.

W tej chwili prowadzimy program pilotażowy, który obejmuje 100 szkół. W tych szkołach widzimy już początki pozytywnych procesów. Na przykład nauczyciele widzą zalety współpracy z uczącymi innych przedmiotów, szukają punktów zbieżnych, widzą system w bardziej holistycznym ujęciu. Wtedy celem nie staje się nauczanie przedmiotu, ale nauczanie dzieci, które mają szansę nabywać umiejętności, które można zastosować na wielu polach.

Jakie kompetencje są według Pani najbardziej istotne?

Te, które wiążą się z procesami, które zachodzą w świecie. Dzisiaj liczą się kreatywność, umiejętność rozwiązywania problemów, współpracy w grupie, umiejętność odnalezienia się w cyfrowym świecie. Ważne jest też, by uczniowie umieli uczyć się przez całe życie, bo dziś edukacja nie może się kończyć na szkole. Być może będą musieli w swoim życiu zmieniać zawód i uczyć się zupełnie nowych rzeczy.

W ramach reformy edukacji wprowadziliście wymóg, by dzieci uczące się w szkołach mniejszości etnicznych zdawały egzaminy w języku łotewskim. Mówi się o tym, że ten pomysł wzbudził sprzeciw mniejszości rosyjskiej.

Tak. Ten problem ma swoje źródła jeszcze w latach 90. Wtedy ok. 45 proc. populacji Łotwy stanowili ludzie, dla których rosyjski był pierwszym językiem. W tej chwili ta liczba jest dużo mniejsza. Tutaj niestety problemem są także nauczyciele pamiętający czasy sowieckie. To właśnie z ich strony widzimy większy opór nawet niż w przypadku rodziców i uczniów.

Czy można powiedzieć, że to ludzie, którzy ciągle nie pogodzili się z wizją Łotwy jako suwerennego państwa?

Tak, ten problem nie dotyczy tylko nauczycieli. Rosyjskie media ciągle odgrywają bardzo dużą rolę, docierając głównie do starszych osób. Zresztą nie tylko etnicznych Rosjan, lecz także Łotyszów, którzy w poszukiwaniu informacji chętnie korzystają z rosyjskich źródeł.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Ilga Suplinska #Łotwa

Maciej Kożuszek