Rosja odniosła się do wniosku polskiej Prokuratury Krajowej o aresztowanie trzech kontrolerów pełniących w 2010 roku służbę na lotnisku w Smoleńsku, nieopodal którego doszło do katastrofy polskiego samolotu z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Kreml "negatywnie" odniósł się do zarzutów stawianych przez polskich śledczych.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Bialik poinformowała wczoraj wieczorem, że śledczy Prokuratury Krajowej wystąpili do warszawskiego sądu z wnioskiem o aresztowanie trzech kontrolerów pełniących w 2010 r. służbę na lotnisku Smoleńsk Północny. Postawione im zarzuty dotyczą umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym, skutkującego śmiercią wielu osób. Wniosek o areszt to pierwszy krok do wydania za nimi międzynarodowego listu gończego.
Dziś do sprawy odniosły się władze Rosji.
Rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział dziś, że Kreml odnosi się negatywnie do zarzutów Polski dotyczących katastrofy samolotu 154M z 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, w której zginął prezydent Lech Kaczyński.
Pieskow dodał, że nie wie, czy Polska zwracała się do prokuratury generalnej Rosji z wnioskiem o aresztowanie kontrolerów lotów z lotniska Siewiernyj w Smoleńsku.