Premier Hiszpanii Pedro Sanchez po raz kolejny zapewniał w Brukseli, że jego kraj zwiększy środki wydawane na obronność. W tym samym czasie jego koalicjant w parlamencie głosował przeciwko zwiększeniu tych wydatków oraz za natychmiastowym opuszczeniem NATO.
Skrajnie lewicowy blok Sumar, koalicjant Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) premiera Sancheza, poparł wniosek nacjonalistycznej galisyjskiej partii BNG, aby odrzucić unijne plany zwiększenia wydatków na obronność, a także wzrost środków na armię w samej Hiszpanii. Partia wezwała również do natychmiastowego opuszczenia Sojuszu Północnoatlantyckiego.
„To cios dla wizerunku rządu, który pogłębia podział w kwestii zwiększenia wydatków na obronność” – skomentował dziennik „El Mundo”.
Choć wniosek, który i tak nie byłby wiążący, został odrzucony, to poparł go Sumar. Tego samego dnia Perdo Sanchez w Brukseli ponownie zadeklarował osiągnięcie poziomu 2 proc. PKB na obronność do 2029 r.
Na szczycie w stolicy Belgii przywódcy państw Unii Europejskiej wezwali do szybkiego wdrożenia planu dozbrajania Wspólnoty w ciągu najbliższych pięciu lat.
Sanchez poprosił w czwartek przed kamerami, aby „nie mówić o zbrojeniach”, ale o „większych inwestycjach w bezpieczeństwo”. „Musimy mówić inaczej, zwracać się do naszych obywateli w inny sposób, gdy mówimy o potrzebie poprawy bezpieczeństwa i europejskich zdolności obronnych” – powiedział premier Hiszpanii.
Zaznaczył również, że kraje południowej Europy mają inne wyzwania niż te, z którymi borykają się sojusznicy ze wschodniej flanki, m.in. terroryzm.
Sumar już wcześniej akcentował dystans wobec planów Sancheza zwiększenia wydatków na obronność podkreślając, że nie mogą one oznaczać cięć w sferze socjalnej.
Pod względem odsetka PKB na wojsko Hiszpania wydaje najmniej w całym NATO – w 2024 r. było to jedynie 1,3 proc. PKB. Najwięcej, bo ponad 4 proc., wydaje Polska.