Co najmniej 188 osób było na pokładzie samolotu linii Lion Air, który dzisiaj spadł do morza po starcie z lotniska w Dżakarcie - poinformowały indonezyjskie władze. Według ratowników szansa, że ktoś przeżył katastrofę, jest znikoma.
Służby ratunkowe i poszukiwawcze dotarły już na miejsce katastrofy samolotu, którego wrak spoczywa na głębokości około 35 metrów.
Znaleźliśmy już kamizelki ratunkowe, telefony komórkowe, książki i fragmenty maszyny
- powiedział przedstawiciel Narodowej Agencji Poszukiwań i Ratownictwa.
Boeing 737 MAX 8 linii Lion Air, który wystartował dzisiaj rano czasu lokalnego z Dżakarty, leciał do miasta Pangkal Pinang na wyspie Bangka, w pobliżu Sumatry. Około 13 minut po starcie maszyna zniknęła z ekranów radarów. Utracono także kontakt radiowy z załogą samolotu.
Na razie nie wiadomo, czy na pokładzie samolotu byli obcokrajowcy.
NEW: Video appears to show debris field after Lion Air flight crashed off Indonesia https://t.co/KEnjNZGPLg
— Breaking911 (@Breaking911) 29 października 2018
pic.twitter.com/QXSsMTLk1f
UPDATE: Here’s the flight path of Indonesia’s Lion Air #JT610, from @flightradar24 data.
— TicToc by Bloomberg (@tictoc) 29 października 2018
It’s not clear how many passengers and crew were on board https://t.co/PvyF23XoEl pic.twitter.com/5O4PxhjB4p
Pilot i drugi pilot zgromadzili łącznie 11 tys. godzin lotu - powiadomiły w oświadczeniu linie Lion Air.
Z kolei producent samolotu, firma Boeing, poinformowała, że wie o doniesieniach na temat katastrofy i "uważnie monitoruje" sytuację.
Jak poinformował rzecznik indonezyjskich służb żeglugi powietrznej Yohanes Sirait, tuż przed utratą kontaktu załoga samolotu prosiła o powrót na lotnisko. "Kontrola ruchu lotniczego zezwoliła na to, ale zaraz potem utraciła kontakt z maszyną" - powiedział Sirait.