Wciąż trwa akcja poszukiwawcza 20 osób, które zaginęły podczas burz i powodzi, które przeszły przez południe Francji w nocy z piątku na sobotę. Dwie osoby nie żyją. W kilku miejscowościach, do których dojazd uniemożliwiają zniszczone drogi i mosty, nadal nie ma prądu.
Tempête Alex : le Secours Populaire en Ardèche appelle aux dons... mais pas matérielshttps://t.co/SpQrp32dM2 pic.twitter.com/6wv3nKDQaz
— France Bleu Drôme Ardèche (@francebleuDA) October 5, 2020
Według straży pożarnej departamentu Alpy Nadmorskie osiem osób, które na oczach świadków zostały porwane przez fale, uznawanych jest za zaginione. Kolejnych 12 jest poszukiwanych, ponieważ ich rodzinom i służbom nie udało się nawiązać z nimi kontaktu. W sobotę policja poinformowała o dwóch ofiarach śmiertelnych.
Najbardziej dotknięte huraganami i lokalnymi podtopieniami gminy znajdują się w dolinie rzeki Roya, w rejonie Tende oraz w dolinie Vesubie. Setki strażaków wciąż usuwają tam szkody wywołane przez żywioł.
Od początku akcji strażacy interweniowali 480 razy. Uratowano lub przewieziono w bezpieczne miejsce 652 osoby, podczas 323 akcji użyto helikopterów.
Niemal całkowicie zniszczona została miejscowość Saint-Martin-Vesube, a wioska Breil-sur-Roya została zalana lawiną błotną. Błoto dostało się do domów i siedzib firm, pokryło centralny plac i zalało stojące na placu i ulicach samochody.
To było morze wokół mojego domu, z pływającymi kawałkami drewna. Kiedy coś takiego widzisz, naprawdę wpadasz w panikę
- powiedziała stacji BFMTV mieszkanka miejscowości Christine, która została ewakuowana z domu po burzy.
Dodatkowe zagrożenie dla mieszkańców stanowią wilki, które uciekły ze zniszczonego przez powódź parku w Saint-Martin-Vesubie.
Służby prefekturalne ostrzegły nas, że park poniósł znaczne szkody i że wilki uciekły. W parku było ich kilkanaście i wiem, że jeden został już znaleziony martwy
– ostrzegła mer miasta Lieuges, Denise Leiboff.
Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że w tym tygodniu uda się z wizytą do miejsc dotkniętych przez burze. Żywioł uderzył również w północne Włochy, gdzie zginęło pięć osób.