Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Rośnie bilans ofiar tragedii w Seulu. Premier: Modlimy się za ofiary, ich bliskich i cały naród koreański

Do co najmniej 151 wzrosła liczba ludzi stratowanych na śmierć w tłumie podczas obchodów Halloween w Seulu, rannych jest ponad 150 osób. W większości zabici i ranni mają po 20 lat. - W imieniu rządu przekazuję władzom Korei Południowej wyrazy najgłębszego współczucia w związku z tragiczną śmiercią wielu ludzi w Seulu - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

twitter.com/printscreen

W sobotę w zabawie z okazji Halloween odbywającej się w rozrywkowej dzielnicy Seulu, Itaewon, tłum stratował ludzi tłoczących się w wąskiej uliczce.

"Straszne wieści z Seulu o tragicznej śmierci wielu ludzi. W imieniu rządu przekazuję władzom Korei Południowej wyrazy najgłębszego współczucia. Modlimy się za ofiary, ich bliskich i cały naród koreański, przeżywający dziś jeden z najtragiczniejszych dni"

- napisał premier Mateusz Morawiecki na Twitterze.

Jak relacjonują lokalnym mediom świadkowie tragedii, nie wiadomo co skłoniło tłum do wejścia w wąską, biegnącą w dół uliczkę w pobliżu hotelu Hamilton, głównego miejsca rozrywki w Seulu.

Jeden z ocalałych powiedział, że wielu ludzi upadło i przewróciło się „jak domino” po tym, jak zostali popchnięci przez innych. Ocalały, o nazwisku Kim, powiedział, że był wśród uwięzionych w tłumie przez około półtorej godziny.

Inny ocalały, Lee Chang-kyu, powiedział, że widział około pięciu, sześciu mężczyzn popychających innych, którzy zaczęli padać.

W wywiadzie dla kanału informacyjnego YTN, Hwang Min-hyeok, gość w Itaewon, powiedział, że szokujący jest widok rzędów ciał w pobliżu hotelu. Jego zdaniem służby ratunkowe nie były w stanie pomóc wszystkim i nie nadążały z reanimacją ofiar.

Inny ocalały, w wieku 20 lat, powiedział, że uniknął stratowania, dzięki temu, że udało mu się dostać do baru, którego drzwi były otwarte w zaułku, podała agencja informacyjna Yonhap. Dwudziestoletnia kobieta o nazwisku Park powiedziała agencji, że ona i inni stali z boku alejki, podczas gdy znajdujący się w jej środku nie mieli szans ucieczki.

Choi, szef straży pożarnej, przekazał agencji Yonhap, że ciała ofiar są przewożone do szpitali lub do hali sportowej, gdzie rodziny mogą je zidentyfikować. Dodał, że w większości zabici i ranni mają po 20 lat.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

#świat

bm