Obfite opady doprowadziły do lokalnych powodzi w Karolinie Północnej oraz Południowej. W niektórych miejscach tych stanów w ciągu dwóch dni spadło nawet 60 cm deszczu. Ulewy mają się utrzymać; amerykańska Państwowa Służba Meteorologiczna poinformowała o "maratonie, a nie sprincie".
Gubernator Karoliny Północnej Roy Cooper ostrzegł przed podróżowaniem, zaznaczając, że "wszystkie drogi w stanie są zagrożone powodziami".
Nie doprowadźcie do sytuacji, że będziecie musieli być ratowani – stwierdził.
Na skutek Florence ok. milion osób na wschodnim wybrzeżu USA nie ma dostępu do elektryczności. Front burzowy przesuwa się bardzo powoli (4 km na godz.) na północny zachód. Meteorolodzy spodziewają się, że w poniedziałek odbije na wschód w kierunku m.in. Nowego Jorku.
W ostatnich kilku dniach z południowo-wschodniego wybrzeża USA ewakuowano 1,7 mln mieszkańców. Stan wyjątkowy został wprowadzony w obu Karolinach, Wirginii i Georgii. Ci, którzy zostali w swoich domach, gromadzili zapasy wody i wszelkie środki niezbędne do przetrwania.