Rosjanie twierdzą: "Ugasiliśmy pożar w składzie amunicji". Na pewno? I co było przyczyną...

W związku z pożarem i wybuchami zarządzono ewakuację mieszkańców w promieniu 20 km od miejsca zdarzenia. Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych we wtorek potwierdziło, że w związku z pożarem domy opuściło ponad 16,5 tys. ludzi z okolicznych miejscowości i z części miasta Aczyńsk. 7 tys. z nich wyjechało z własnej inicjatywy. W rejonie aczyńskim, na terenie którego mieści się płonący skład, wczoraj wieczorem ogłoszono stan wyjątkowy.

Część 100-tysięcznego Aczyńska została zamknięta. Mer Ilaj Achmietow zaapelował do mieszkańców, by nie wracali do domów znajdujących się w promieniu 15 km od składu amunicji, dopóki teren nie zostanie sprawdzony przez saperów.

Obecny na miejscu wiceminister obrony Dmitrij Bułgakow poinformował, że wybuchy w składzie ustały, jednak ostrzegł przed ryzykiem eksplodowania pojedynczych jednostek amunicji. Według Bułgakowa wstępną rozpatrywaną przyczyną pożaru jest "czynnik ludzki".

Resort ds. sytuacji nadzwyczajnych przekazał, że do walki z pożarem wykorzystywane są roboty.

"W działaniach uczestniczyło ponad pół tysiąca ludzi"

- dodało ministerstwo.

W sprawie pożaru i wybuchów panuje spora dezinformacja. Agencja TASS, powołując się na źródła w regionalnych służbach, przekazała wczoraj, że w pożarze zginął wojskowy. Źródło w resorcie obrony zdementowało jednak później tę informację. Gubernator Kraju Krasnojarskiego Aleksandr Uss poinformował o jednej osobie zaginionej podczas pożaru.

"W całości ugaszono pożar, który wybuchł w poniedziałek w składzie amunicji w Kraju Krasnojarskim na Syberii"

- poinformował z kolei dziś rosyjski resort obrony.

Dziś pracę wznowił lokalny zakład aluminiowego koncernu Rusal, który dzień wcześniej ewakuował pracowników w związku z pożarem.

 

Źródło: PAP, niezalezna.pl

#wybuch #Rosja #Kraj Krasnodarski #skład amunicji