Największe szanse na zwycięstwo w niedzielnych wyborach ma obecnie rządząca i prounijna Partia Działania i Solidarności (PAS). Drugą siłą polityczną jest zaś Blok Patriotyczny, który obiecuje zbliżenie z Rosją. W skład tej koalicji wchodzą: Blok Komunistów i Socjalistów, Partia Serce Mołdawii oraz Partia Przyszłość Mołdawii. Na wejście do parlamentu może liczyć również Blok Alternatywa, w którym istotną rolę odgrywają burmistrz Kiszyniowa Ion Ceban oraz antysystemowe ugrupowanie Nasza Partia.
Utrata większości w liczącym 101 miejsc parlamencie Republiki Mołdawii przez PAS i rządy mniejszościowe oznaczały będą znaczące spowolnienie reform przybliżających Mołdawię do Unii Europejskiej.
Wybory parlamentarne odbywają się w cieniu rosyjskiej ingerencji w kampanię. W poniedziałek mołdawska policja dokonała 250 nalotów i zatrzymała 74 osoby. Działania miały związek z akcją dezinformacyjną, która miała być inspirowana i kontrolowana z Rosji.
– Ostatecznym celem tych działań jest podważenie wewnętrznej stabilności i procesu wyborczego, aby zwiększyć wpływy Rosji – poinformowała mołdawska policja.
Rosja podczas swoich operacji wpływów sięga również po sieć stworzoną przez mieszkającego w Moskwie oligarchę Ilana Shora. Lider zdelegalizowanej partii Șor prowadzi obecnie proceder kupowania głosów od mołdawskich wyborców. Dodatkowo zaobserwowano w sieci zmasowaną kampanię dezinformacyjną wymierzoną w rządzące w Mołdawii ugrupowanie PAS.
W środę policjanci z Kiszyniowa, we współpracy z Państwową Służbą Podatkową, przeprowadzili akcję kontroli w jednej z drukarni w stolicy Mołdawii. Funkcjonariusze trafili na 200 kart do głosowania, na których umieszczono pieczątkę z napisem „głosowano”. Na materiale wideo widzimy, że głosy miały trafić do Bloku Alternatywa. Według wstępnych ustaleń służb karty wyborcze miały być użyte w niedzielnych wyborach. W mijającym tygodniu premier Mołdawii Dorin Recean powiedział wprost, że Rosja przeznacza setki milionów euro na przejęcie władzy w kluczowych dla przyszłości kraju wyborach parlamentarnych. – To nie jest zwykła bitwa wyborcza. To oblężenie naszego kraju – ostrzegł Recean.