Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Wyłączą internet, postawią uzbrojoną armię, sfingują prowokacje... Reżim Łukaszenki szykuje się do "wyborów"

- To nie będą wybory tylko operacja specjalna Łukaszenki mająca na celu mianowanie samego siebie, po raz siódmy, na uzurpowane przez siebie stanowisko prezydenta – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Paweł Łatuszka, były polityk i dyplomata, czołowy białoruski opozycjonista.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
arch. - president.gov.by

Wielkimi krokami zbliżają się na Białorusi tzw. bezwybory. 26 stycznia w wydarzeniu niemającym żadnego związku z demokratycznym plebiscytem wystartuje Aleksander Łukaszenka oraz czterech innych kandydatów. Nie ma to jednak najmniejszego znaczenia. Nawet gdyby reżim dopuścił do wyborów 10 marionetkowych rywali, Łukaszenka sam ogłosi się zwycięzcą i to prawdopodobnie z ogromną przewagą, rozpoczynając kolejną, siódmą już kadencję. 

Obawiając się powtórki z 2020 r., gdy po sfałszowanych wyborach tysiące Białorusinów wyszło na ulice, by zademonstrować swój sprzeciw wobec dyktatury, reżim robi wszystko, by zdusić w zarodku nawet najmniejsze ryzyko pojawienia się protestów. 

Jak podkreśla w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Paweł Łatuszka, czołowy białoruski opozycjonista, obserwuje się znaczący wzrost represji wobec społeczeństwa, znacznie większy niż w analogicznym okresie poprzednich lat.  – W 2020 r. białoruskie społeczeństwo jasno powiedziało Łukaszence "nie", żądając jego odejścia. Teraz dyktator obawia się powtórki tamtych wydarzeń. Zatrzymania, aresztowania, rozprawy sądowe i wyroki skazujące są codziennością na Białorusi – wskazuje nasz rozmówca. 

Według danych zdelegalizowanego przez reżim Centrum Obrony Praw Człowieka "Viasna", w 2024.r. różnego rodzaju represji doświadczyło blisko 9 tys. osób na Białorusi. Wyroki z artykułów polityczno-administracyjnych kodeksu karnego usłyszało ponad 5,8 tys. osób. To o blisko 2 tys. więcej niż w 2023 r.

- Od 2020 r., czyli od poprzednich sfałszowanych wyborów, Alaksander Łukaszenka stworzył 13 nowych jednostek sił specjalnych w wojskach wewnętrznych. Kilka dni temu zapowiedziano utworzenie dwóch kolejnych. Na Białorusi nie ma już większego miasta, w którym nie byłoby jednostek przystosowanych do tłumienia manifestacji – mówi Łatuszka. 

Łukaszenka dał uprawnienia wojsku, by strzelało do cywilów i nie ponosiło za to żadnej odpowiedzialności. Żołnierz może zastrzelić demonstranta i nie będzie za to ukarany

– dodaje. Ostrzega, że łukaszenkowskie służby mogą przygotować prowokacje w czasie wyborów. 

Walerij Rewienko, doradca ministra obrony ds. międzynarodowej współpracy wojskowej, a także inni generałowie "ostrzegali" w ostatnim czasie, że 26 stycznia należy spodziewać się prowokacji, zamieszek i prób przewrotu. W ten sposób niejako sami przyznali, że będą to przygotowywać, by później oskarżyć białoruskie siły demokratyczne

– mówi.

Wiele wskazuje na to, że reżim będzie też chciał odciąć Białorusinów od informacji z zewnątrz.

Bardzo prawdopodobne, że reżim wyłączy na ten czas internet, obawiając się informacji z zagranicy, gdzie my, jako opozycja, będziemy organizować różne wydarzenia, także w Warszawie. Kilka dni temu na Białorusi przeprowadzili już próbę wyłączenia sieci. Przetestowali to nieprzypadkowo

– uzupełnia nasz rozmówca.

W kontekście sytuacji na Białorusi pojawia się również wątek zaangażowania Rosji w "bezpieczny" przebieg wyborów dla Łukaszenki. 

Kilka tygodni temu w rosyjskich mediach pojawiła się informacja, że na Białorusi przygotowywany jest przewrót, który ma nastąpić 24 lub 25 stycznia, tuż przed samymi wyborami. Doniesienia skomentował nawet MSZ Rosji. Rzeczniczka resortu, Maria Zacharowa, stwierdziła, że za operacją stoją Stany Zjednoczone, Ukraina, która ma rzekomo wysłać na Białoruś swoje wojska do ataku, Polska i oczywiście białoruska opozycja. Zacharowa powiedziała, że jeżeli faktycznie dojdzie do takiej sytuacji, Rosja ruszy sojusznikowi z pomocą i wyśle swoją armię na Białoruś. Mówił o tym również Borys Gryzłow, były szef Dumy Państwowej, a obecnie ambasador FR na Białorusi. Kreml czeka więc w gotowości, by w razie czego wspomóc reżim Łukaszenki

– kończy Paweł Łatuszka.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Białoruś #reżim Łukaszenki #wybory prezydenckie

Konrad Wysocki