Polskę i Rumunię łączą wspólne interesy i cele w sprostaniu aktualnym wyzwaniom, takim jak ochrona europejskich rolników i pomoc Ukrainie - ogłosił premier Rumunii Marcel Ciolacu po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem. Najwyraźniej rumuński przywódca nie widział, co działo się wczoraj w Warszawie.
Premier Donald Tusk przybył do Bukaresztu na kongres Europejskiej Partii Ludowej (EPL), jako przewodniczący PO. Po spotkaniu z rumuńskim premierem Tusk wystąpił na zjeździe EPL, europejskiej partii do której należy Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. W programie wizyty szefa polskiego rządu i przewodniczącego PO jest także spotkanie z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem.
Marcel Ciolacu mówił o "ochronie europejskich rolników", tymczasem wczoraj polska policja nadzorowana przez MSWiA Marcina Kierwińskiego brutalnie tłumiła protesty rolników w Warszawie. Używano gazu, pałek i armatek wodnych. Wiele osób zostało rannych, niektórzy rolnicy trafili do aresztu. Politycy opozycji wskazują, że dochodziło do prowokacji, rzucania kostką brukową i innymi przedmiotami, a działania policji były niezwykle brutalne. Donald Tusk i jego ministrowie rolników nazywają "chuliganami", zarzucając im wywoływanie zamieszek.
Czyżby rumuński premier nie wiedział o tym, co wydarzyło się wczoraj w Warszawie?