10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Co dalej z relacjami USA-Polska? "Postawa rządu Tuska wobec Donalda Trumpa będzie kalką działań Berlina"

Prezydentura Donalda Trumpa w oczywisty sposób będzie wpływała na relacje amerykańsko-niemieckie. Na tej linii czeka nas spór, bo Niemcy nie spełnią tego, czego oczekują Amerykanie i nie staną się filarem europejskiego bezpieczeństwa. A że rząd Donalda Tuska będzie działał wedle instrukcji Berlina, również na tym kierunku wszystko wskazuje na nadchodzący konflikt – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, ekspert ds. międzynarodowych z Uniwersytetu Łódzkiego (UŁ).

Donald Tusk
Donald Tusk
Tomasz Hamrat - Gazeta Polska

Za nieco ponad tydzień Donald Trump oficjalnie obejmie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nastąpi to dokładnie 20 stycznia w południe, gdy ponownie wygłosi przysięgę prezydencką. W związku ze zmianą gospodarza Białego Domu pojawiają się liczne analizy i przewidywania, jak będą wyglądały relacje Stanów Zjednoczonych z poszczególnymi państwami. 

Eksperci nie mają wątpliwości i przewidują wzrost politycznych napięć m.in. na linii Waszyngton-Berlin oraz Waszyngton-Paryż. 

W kontekście Niemiec ostatnio dużo mówi się o krytyce, która spadła na Trumpa ze strony tamtejszych polityków, gdy ten ponownie zasugerował konieczność wzrostu poziomu wydatków na obronność w krajach członkowskich NATO do 5 proc. PKB. Warto przypomnieć, że Niemcom aż dziesięć lat zajęło (2014-2024) by zrealizować obecnie obowiązujący próg wydatków na ten cel w Sojuszu, wynoszący... 2 proc. PKB.

Wielkim przeciwnikiem zwiększania budżetu obronnego jest obecny kanclerz Olaf Scholz i jego prawdopodobny następca po lutowych, przyspieszonych wyborach parlamentarnych – Friedrich Merz, lider chadeków (CDU). Do grona krytyków pomysłu Trumpa dołączyła też Sahra Wagenknecht, tworząca prorosyjski i populistyczny sojusz BSW. 

W politycznych analizach sporo miejsca poświęca się też Polsce i rządowi Donalda Tuska. 

Zbliżający się powrót prezydenta elekta Donalda Trumpa do Białego Domu sprawił, że wielu jego najgłośniejszych europejskich krytyków niepewnie przeszukało swoje dyplomatyczne zestawy narzędzi w przygotowaniu na Trumpa 2.0. Niechętni do chwytania za młotki i ostre narzędzia, większość przygotowuje się do złagodzenia swoich reakcji na nową administrację. Nie jest tak w Polsce, gdzie rząd byłego przewodniczącego Rady Europejskiej, a obecnego premiera Donalda Tuska szuka nie narzędzi, a broni — włóczni, którymi będzie mógł rzucać w przyjaciół za granicą, i noży, którymi będzie mógł dźgać swoich krytyków w kraju.

– ocenia jeden z największych konserwatywnych portali i magazynów w USA – "National Review".

Prezydentura Donalda Trumpa w oczywisty sposób będzie wpływała na relacje amerykańsko-niemieckie. To, jaki rząd zostanie wyłoniony po lutowych wyborach w Niemczech, da nam odpowiedź na pytanie, jaki będzie kierunek przesuwania się wzajemnych relacji. Niemniej jednak czeka nas spór na linii Waszyngton-Berlin – przewiduje w rozmowie z portalem Niezależna.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, ekspert ds. międzynarodowych z Uniwersytetu Łódzkiego.   

Niemcy nie spełnią tego, czego oczekują Amerykanie i nie staną się filarem europejskiego bezpieczeństwa. Nie przyjmą kosztów ludzkich i materialnych budowy armii, odstraszania Rosji. Innymi słowy, nie ujmą ciężarów Amerykanom, by przyjąć je na swoje barki i zwolnić amerykańskie zasoby do operowania na Dalekim Wschodzie, na kierunku chińskim. Wręcz przeciwnie: Niemcy będą starały się polepszać relacje na linii UE-Pekin, by mieć otwarcie na chiński rynek, potrzebne niemieckiemu przemysłowi. 

– uważa nasz rozmówca.

Rząd Tuska będzie działał w tym samym kierunku, co Niemcy, i wedle instrukcji, które otrzyma od Berlina. Już mamy zapowiedź wspólnego stanowiska Polski, Niemiec i Francji wobec amerykańskich poczynań więc w tej kwestii pozostaje jasność: polityka Tuska wobec Waszyngtonu w czasie rządów Trumpa będzie taka sama jak polityka niemiecka. A to wskazuje na konflikt. 

– dodaje ekspert.

Nie spodziewam się, że rząd Tuska w niemieckich koncepcjach będzie miał stanowisko jednego z planujących rozmaite posunięcia. Natomiast w sensie wizerunkowym, tam gdzie trzeba będzie płacić cenę polityczną tego typu posunięć, to oczywiście z punktu widzenia Berlina pożądane będzie, by cenę tą płaciła Polska a nie Niemcy – przewiduje prof. Żurawski vel Grajewski. 

Nie jest zatem wykluczone, że przy rozmaitych zadaniach, które będą kosztownie politycznie, to Polska w sensie wizerunkowym będzie odgrywała wiodącą rolę.

– uzupełnia.

W kontekście tegorocznych wyborów prezydenckich w Polsce nasz rozmówca wskazuje, że "rządowi będzie trudniej psuć relacje z Waszyngtonem z prezydentem nie ze swojego obozu politycznego". 

Wtedy prezydent będzie mógł minimalizować straty wynikające z polityki rządu. Jednak bez rozstrzygnięć na szczeblu wyborów parlamentarnych i wyłonienia nowej większości rządowej, te relacji będą się niestety psuły. 

– mówi ekspert.

Wybory prezydenckie w Polsce i ich wynik są oczywiście bardzo ważne, ale nie uchyla to ogólnego wniosku wynikającego z faktu, że uprawnienia konstytucyjne prezydenta w polskim systemie nie są duże w zakresie bezpośrednich decyzji. Prezydent może tworzyć pewną atmosferę, z której później skorzysta rząd w relacjach z Waszyngtonem. Natomiast jeżeli wola polityczna rządu będzie przeciwna, to działania prezydenta na niewiele się zdadzą. 

– kończy.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#polityka zagraniczna #rząd Tuska #Donald Trump

Konrad Wysocki