Zgodnie z założeniem polityki „otwartych drzwi” Angeli Merkel wobec przybyszy z Afryki i Bliskiego Wschodu, imigranci mieli wzmocnić europejską gospodarkę i pójść do pracy w nowej ojczyźnie. Mit ten rozwiały najnowsze dane statystyczne. W połowie 2017 r. prawie 600 tys. uchodźców zdolnych do pracy, pobierało jednak zasiłek dla bezrobotnych. Stanowi to wzrost o ponad 250 tys. osób w porównaniu z 2016 r. – poinformował Gerd Landsberg przewodniczący Związku Niemieckich Miast i Gmin.
Jednocześnie w tym że okresie mniej niż 200 tys. uchodźców znalazło legalne zatrudnienie w Niemczech.
Dane te pokazują, że nadal musimy czynić ogromne wysiłki, aby uchodźcy znaleźli sobie zatrudnienie na naszym rynku pracy
- powiedział Landsberg w opublikowanym dziś wywiadzie dla niemieckiej prasy.
Landsberg mimo ujawnionych danych statystycznych nie traci nadziei.
Nie możemy zmarnować tej okazji [zatrudnienia migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu] – kierując się interesem społeczeństwa i ludzi, którzy do nas uciekli
- powiedział.
W jego opinii, wzorem do naśladowania w tym przypadku byłaby Dania.
Tam uchodźcy są wprowadzani na rynek pracy tak szybko, jak tylko jest to możliwe. Poszukiwania zatrudnienia dla nich odbywa się równolegle z nauką języka duńskiego
- wyjaśnił swoją koncepcję Landsberg.