Białoruski dyktator Ałaksander Łukaszenka wizytował dziś jedną z fabryki motocykli w Mińsku. Dyrektorzy Motovelozavod, pokazując jeden ze swoich flagowych produktów – motocykl o nazwie "Mińsk", wskazywali, że jest to pojazd białoruskiej produkcji. W rzeczywistości okazało się, że wszystkie części, a nawet opony, pochodziły z Chin. Sytuacja ewidentnie nie spodobała się Łukaszence, który zapowiedział, że rząd zajmie się kwestią produkcji własnych komponentów.
Podczas wizytacji zakładów Motovelozavod, Łukaszenka podszedł do jednego z eksponowanych motocykli i zapytał, ile znajduje się w nim części, pochodzących z krajowej produkcji. Dyrektor odpowiedział, że Białorusini jedynie opracowali model motocykla i złożyli części.
Ale co jest nasze? Reflektory, tarcze, silnik – dopytywał Łukaszenka. Tymczasem okazało się, że nawet opony pochodziły z Chin
– opisuje sytuację niezależny portal Karta'97.
Sytuacja wyraźnie nie spodobała się dyktatorowi.
Do końca roku zakład produkcji motocykli [Motovelozavod] i Ministerstwo Przemysłu szczegółowo przeanalizują, jakie części i komponenty do rowerów i motocykli mogą produkować krajowe przedsiębiorstwa. Na tej podstawie zostanie rozwiązane zadanie zwiększenia lokalnej produkcji tych pojazdów
– to z kolei wypowiedź Łukaszenki, cytowana przez państwową agencję BiełTA.
W wyniku dzisiejszej wizyty prezydenta i jego niezadowolenia z tempa modernizacji zakładu, proces ten ulegnie przyspieszeniu.
– zapowiedział Nikołaj Ladutko, dyrektor Motovelozavod.
Лукашенко показали «белорусский» мотоцикл, который полностью состоит из китайских деталей.
— charter97.org (@charter_97) August 15, 2022
Даже резина оказалась китайской:https://t.co/BVOlAtolbw pic.twitter.com/FW2ywg15Gs