Tragedia w Kemerowie pokazała, że władze lokalne nie umieją rozmawiać z ludźmi; reakcja Kremla była prawidłowa, ale spóźniona - podały dziś \"Wiedomosti\", cytując opinie ekspertów. Gazeta krytycznie oceniła jednocześnie słowa prezydenta Władimira Putina w Kemerowie.
Wczoraj władze centralne zachowywały się tak, jak powinny były zachować się w poniedziałek
- komentuje w "Wiedomostiach" wizytę Putina w Kemerowie i decyzję o ogłoszeniu żałoby narodowej politolog Michaił Winogradow.
Kluczowy problem władz federalnych to demonstrowanie empatii, zrozumienia dla bólu i gniewu, które żywi społeczeństwo rosyjskie niezależnie od poglądów politycznych
- wskazał ekspert. Jego zdaniem świadczy o tym fakt, że w dwóch głównych metropoliach Rosji - Moskwie i Petersburgu - władze zorganizowały oficjalne akcje pamięci, ale mieszkańcy spontanicznie zgromadzili się na własnych akcjach solidarności z Kemerowem.
CZYTAJ TEŻ: Nawet 400 ofiar pożaru?! Mieszkańcy Kemerowa szukają ciał dzieci po całym mieście
Politolog Abbas Gałlamow uważa, że decyzja o ogłoszeniu żałoby w całym kraju była spóźniona.
Być może nie chciano psuć pozytywnego nastroju powyborczego (wybory prezydenckie odbyły się 18 marca - red.) i liczono, że tragedia okaże się nie tak wielka, że będzie można ograniczyć ją do minimalnego zaistnienia w przestrzeni medialnej
- mówi Gałlamow.
Inny ekspert, Konstantin Kałaczew, uważa, że Moskwa mogła czekać na potwierdzenie danych o liczbie ofiar śmiertelnych pożaru w kemerowskim centrum handlowym.
Eksperci są zgodni, że władze regionalne pokazały swoją niezdolność do reagowania na sytuację. Szczególnie krytycznie oceniają oni gubernatora obwodu kemerowskiego Amana Tulejewa, który publicznie przepraszał Putina - a nie mieszkańców - za to, że w regionie, którym rządzi, doszło do tragedii.
Jeśli Putin nie odwoła Tulejewa, który na czele regionu stoi od 20 lat, to odpowiedzialność za zachowanie gubernatora spadnie na niego samego
- ocenia Gałlamow.
W Rosji władze i społeczeństwo umieją łączyć się w radości, ale nie w smutku
- oceniają "Wiedomosti" w artykule redakcyjnym.
Można wierzyć deklaracjom władz o wzroście gospodarki, potędze uzbrojenia, wzroście poważania Rosji na świecie - badania opinii społecznej to potwierdzają. Ale poziom zaufania społeczeństwa do słów przywódców od razu spada do zera, gdy chodzi o skalę tragedii podobnych do tej w Kemerowie, przebieg śledztwa i obietnice, że winni zostaną ukarani
- piszą "Wiedomosti".
Dziennik wskazuje, że za podejrzeniami, iż władze ukrywają prawdę, stoi doświadczenie katastrofy okrętu podwodnego Kursk oraz zamachów terrorystycznych w moskiewskim Teatrze na Dubrowce i w szkole podstawowej w Biesłanie. W przypadku tych i innych wydarzeń "władze rzeczywiście nie mówiły całej prawdy, milczały, ukrywały i po prostu okłamywały obywateli, jeśli chodzi o prawdziwą skalę tragedii". Zdaniem "Wiedomosti" w przypadku Kemerowa po raz pierwszy w trakcie 18-letnich rządów Putina oficjalne ogłoszenie żałoby narodowej nastąpiło z tak widocznym opóźnieniem w stosunku do "faktycznego pogrążenia się kraju w żałobie". Wiele regionów nie czekało bowiem na decyzję Moskwy i ogłosiło żałobę na szczeblu lokalnym.
CZYTAJ TEŻ: Te ZDJĘCIA bardzo popsują Putinowi humor. A już miało być tak pięknie...
W odrębnym artykule "Wiedomosti" krytycznie komentują słowa Putina, który w Kemerowie zauważył, że "mówi się o demografii, a my tracimy tylu ludzi". Dziennik ocenia, że prezydent użył "bezdusznego słowa" i że jest "czymś dziwnym robienie bilansów w czasie tragedii".
W arsenale wielkiego państwa rosyjskiego są wymyślne rakiety, niedoścignione okręty podwodne i śmigające po niebie samoloty. Nie ma tylko niczego, co obroniłoby dzieci (...) od nieposkromionego ognia w Kemerowie
- oceniają "Wiedomosti".