Firma PayPal, obsługująca przelewy bezgotówkowe, zablokowała konto chrześcijańskiej organizacji dobroczynnej "GiveSendGo", gdyż zbierano na niej fundusze na ochronę prawną uczestników protestów pod Kapitolem - poinformowała sama spółka. "GiveSendGo" reklamuje się jako pierwsza organizacja chrześcijańska tworząca zbiórki społeczne, która nie pobiera żadnej prowizji. Zamknięte zostało również konto należące do Ali Alexandra, jednego z organizatorów spotkania w Waszyngtonie.
Wiadomość podała wcześniej agencja Bloomberg, powołując się na niezidentyfikowane źródło, ale została już ona teraz oficjalnie potwierdzona. Już wcześniej PayPal zablokował konto należące do organizacji "Joy in Liberty" (dosłownie "Radość w Wolności"), ze względu na to, że opłaciła ona podróż części zwolenników Trumpa do Waszyngtonu. Nie ujawniono, czy chodzi o osoby biorące bezpośredni udział w zajściach, czy zwykłych demonstrantów.
Tym samym PayPal staje się kolejnym gigantem, który rozpoczyna atak na Donalda Trumpa i jego najbliższe otoczenie. Wcześniej np. Twitter poinformował, że od piątku zawiesił ponad 70 000 kont, ze względu na "złamanie regulaminu" - w tym konto samego Trumpa. Szereg dużych amerykańskich firm, w tym AT&T Inc, American Express i Dow Inc, zapowiedziało, że odetnie finansowanie kampanii polityków republikańskich, którzy wypowiadali się o możliwych nieprawidłowościach podczas wyborów.
W ostatnich dniach wyłączony został konserwatywny odpowiednik Twittera - Parler, trwają też ciągłe utrudnienia wobec twórców niezależnej od wielkich spółek platformy gab. Do akcji niszczenia Parlera włączyły się Google i Amazon, usuwając go ze swoich marketów aplikacji.
O skandalicznych działaniach międzynarodowych korporacji pisaliśmy na Niezależnej już kilkukrotnie i będziemy do tematu wracać. Istnieje on także w wypowiedziach polityków, zarówno polskich, jak i unijnych.
Blokada kont społecznościowych prezydenta Donalda Trumpa to nie tylko niebywały skandal, ale dowód na to, że ośrodki władzy w skali globalnej przesunęły się do obszarów, które nie podlegają już demokratycznej kontroli
- mówił prof. Zdzisław Krasnodębski (europoseł PiS).
Tymczasem zarówno polski rząd, jak i Europarlament coraz poważniej mówią o konieczności powstrzymania wpływów wielkich międzynarodowych koncernów, opanowujących media.