Gazeta informuje, że John Healey ma przedstawić plan dotyczący ochrony kluczowych brytyjskich baz wojskowych w odpowiedzi na nasilające się zagrożenie ze strony Rosji.
Jak podaje dziennik, choć nowe prerogatywy początkowo obejmą jedynie obiekty wojskowe, rząd Wielkiej Brytanii – według cytowanego źródła – „nie wyklucza rozszerzenia tych uprawnień” także na inne strategiczne miejsca, takie jak porty lotnicze.
Obecnie siły zbrojne mają do dyspozycji specjalistyczne systemy antydronowe umożliwiające wykrywanie, przechwytywanie sygnałów oraz zmianę trajektorii dronów. Nowe przepisy mają umożliwić żołnierzom i policji zastosowanie tzw. „opcji kinetycznej”, czyli możliwość ich zestrzelenia na miejscu. Obecnie taki krok dopuszczalny jest jedynie w wyjątkowych sytuacjach – dodaje „The Telegraph”.
Według gazety biuro ministra obrony nie udzieliło odpowiedzi na prośbę dziennika o komentarz w tej sprawie.
Reakcja na działania Rosji
Na początku października władze brytyjskie poinformowały, że dwa samoloty RAF odbyły 12-godzinną misję patrolową wspólnie z jednostkami USA i NATO w rejonie granicy z Rosją. Operacja ta była reakcją na naruszenia przestrzeni powietrznej państw członkowskich Sojuszu, w tym Polski, Rumunii i Estonii.
Coraz częstsze zakłócenia w europejskiej przestrzeni powietrznej z udziałem dronów budzą obawy i prowadzą do zamykania lotnisk oraz odwoływania rejsów. Według „The Telegraph” za tego rodzaju działania, w kontekście pogarszających się relacji z Zachodem i toczącej się wojny w Ukrainie, obwiniana jest Rosja.
Dziennik dodaje, że od 16 września system Enigma zarejestrował co najmniej 18 podejrzanych dronów w Danii, Szwecji, Norwegii i Niemczech. Wiele z nich – choć nie wszystkie – pojawiło się w pobliżu lotnisk.