Ten zwrot może nieco utrudnić sytuację Donaldowi Trumpowi. Okazuje się bowiem, że jego rywal, Joe Biden, jest bliski wygrania minimalną przewagą w stanie Wisconsin, który zapewnia 10 głosów elektorskich. Byłby to kolejny stan "odbity" przez Bidena.
Rywalizacja o Wisconsin jest wyjątkowo zacięta. Po spłynięciu długo oczekiwanych rezultatów głosowania przedterminowego z hrabstwa Milwaukee Biden ma przewagę ok. 11 tys. głosów. Przeliczono już ponad 89 proc. głosów z tego stanu.
Przed czterema laty Trump zwyciężył w położonym nad Wielkimi Jeziorami Wisconsin przewagą blisko 20 tys. głosów.
W obliczu potwierdzenia wygranych w Arizonie i Wisconsin Biden do prezydentury potrzebowałby zwycięstwa w co najmniej jednym z czterech stanów - Pensylwanii, Michigan, Karolinie Północnej lub Georgii.
W pierwszym z tych stanów do przeliczenia zostało ok. 1 mln głosów, w tym z Filadelfii. Trump prowadzi o ok. 700 tys.
W Michigan nie spłynęły jeszcze głosy z hrabstwa Wayne, gdzie położone jest Detroit. Przewagę ponad 200 tys. głosów według stanu ze środy rano czasu lokalnego ma Trump.
Zarówno w Michigan (16 elektorów) i Pensylwanii (20 elektorów) do piątku przyjmowane będą wysłane drogą pocztową głosy, o ile będą miały stempel z datą wcześniejszą niż wtorkowa.
Rywalizacja jest nierozstrzygnięta w Georgii (16 elektorów), gdzie wraz ze zliczaniem głosów z Atlanty topnieje przewaga Trumpa. Do przeliczenia pozostało tu ok. 8 proc. głosów - Biden traci do Trumpa nieco ponad 100 tys. głosów. Od kilku godzin dane z tego stanu na południu USA nie są jednak aktualizowane.
Z kolei w Karolinie Płn. (15 elektorów) do podliczenie zostało ok. 5 proc. głosów, w tym te oddane korespondencyjnie. Obecnie przewaga Trumpa nad Bidenem wynosi tam 77 tys. głosów.