Izba Gmin zagłosowała wczoraj wieczorem za przeprowadzeniem w środę serii orientacyjnych głosowań ws. brexitu, które pozwolą na zbadanie poparcia posłów dla różnych modeli relacji kraju z UE, a także być może dla drugiego referendum.
Przegłosowanie żadnej z opcji w środowym głosowaniu nie będzie wiążące prawnie dla rządu Theresy May, ale będzie stanowić instrukcję polityczną ze strony Izby Gmin.
Centrowy "Times" ostrzega, że sytuacja polityczna w kraju "prowadzi w kierunku dalszego impasu" i ocenia, że wynik głosowania był "upokarzający" dla premier May, która pozostaje szefową rządu "jedynie z nazwy".
Równie krytyczny jest eurosceptyczny "Daily Telegraph", który ocenił, że May stała się w wyniku głosowania w parlamencie "bezsilna". Gazeta skupiła jednak swoją krytykę na rządzie, podkreślając, iż fakt, że Zjednoczone Królestwo nie wyjdzie z Unii Europejskiej - jak początkowo planowano - w najbliższy piątek jest "monumentalną porażką procesu politycznego".
Tabloid "The Sun" przypomniał, że wynegocjowane przez premier porozumienie z Unią Europejską jest "jedynym wyjściem" i "nie może być porzucone przez posłów".
Wszyscy deputowani mierzą się z prostym wyborem: możecie uszanować referendum lub doprowadzić do chaosu. Przestańcie udawać; zdecydujcie się na jedną z tych opcji
- zakończono.
Z kolei "Daily Mail" ostrzegł wprost, że przyjęta wczoraj poprawka dająca posłom prawo organizacji obrad i przeprowadzenia serii orientacyjnych głosowań w sprawie brexitu "doprowadzi jedynie do zmiękczenia porozumienia", dodając, że alternatywne rozwiązanie impasu politycznego przez organizację przedterminowych wyborów parlamentarnych jest "równie nieprzekonujące".
Zwolennicy brexitu zdają sobie sprawę z tego, że tracą okazję. Jeśli teraz nie zdecydują się (na poparcie umowy z UE) to ryzykują utratę porozumienia, rządu i swojego kraju
- zaznaczono.
Najostrzej wypowiedział się antyunijny "Daily Express", który wprost napisał na czołówce, że będący zwolennikami pozostania we Wspólnocie posłowie "ukradli to, co pozostało z brexitu".