Nowy rząd położył kres propagowaniu przez PiS prawicowo-nacjonalistycznej polityki w mediach publicznych - takie twierdzenia przeczytamy w nowym wydaniu dziennik „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”). Warszawska korespondentka gazety nie tylko przedstawia ruchy rządzącej koalicji w superlatywach, ale i sugeruje, iż "Protest Wolnych Polaków" jest bezpodstawny. Dokładnie tak, jak robią to politycy Platformy Obywatelskiej.
„Podczas ośmiu lat rządów partia PiS uczyniła z nich (mediów publicznych - przyp. red.) swoje organy komunikacji, a PiS propagował swoją prawicowo-nacjonalistyczną politykę w szczególności w telewizji. Przeciwnicy polityczni, w tym całe kraje, takie jak Niemcy, byli dewaluowani, siano nienawiść, a nawet otwarcie okłamywano”
W tekście nawet raz nie pada, że działania rządu Tuska w sprawie przejęcia mediów odbywają się z naruszeniem polskiej konstytucji. Interwencje poselskie polityków PiS w tej sprawie nazywane są "próbą blokady budynku TVP", a pisząc o ruchach koalicji rządzącej, warszawska korespondentka gazety przedstawia je w samych superlatywach.
Czytamy o zapowiedziach "gruntownej reorganizacji" mediów publicznych, planach "odpolitycznienia sądownictwa i instytucji publicznych" oraz "powrocie do prawa UE", co ma wskazywać, że porównywanie działań rządu Donalda Tuska do sytuacji na Białorusi jest bezpodstawne.
W ocenie autorki tekstu to prezes PiS Jarosław Kaczyński obraca zmiany w mediach w "historię niesprawiedliwości" i dlatego organizowany jest protest. Pisząc o manifestacji Viktoria Grossman - jak przekazuje portal Deutsche Welle - "zauważa, że protest ma się odbyć przed budynkiem Sejmu, gdzie jeszcze niedawno, gdy PiS był u władzy, stały barierki, aby chronić polityków przed demonstrantami".
Przypomnijmy, że będący solą w oku koalicji rządzącej i, jak widać, części niemieckich mediów "Protest Wolnych Polaków" odbędzie się przed Sejmem 11 stycznia. Początek o godzinie 16:00.