U naszych sąsiadów zza Odry coraz bardziej widoczny jest problem antysemityzmu, objawiający się m.in. atakami na Żydów, czego doświadczyli niedawno pewni mężczyźni w jednej z dzielnic Berlina. Głos w tej sprawie zabrał przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech. - W społeczeństwie obserwuje się, że ludzie teraz śmiało mówią to, co zawsze mieli w myślach - powiedział Josef Schuster.
Narastający antysemityzm zaczął w Niemczech stanowić naprawdę poważny problem. Jego widocznymi przejawami było m.in. palenie izraelskiej flagi pod Bramą Brandenburską przez przeciwników planu przeniesienia stolicy kraju z Tel-Awiwu do Jerozolimy. Nasiliły się u naszych zachodnich sąsiadów również ataki na osoby narodowości żydowskiej.
Kilka dni temu do jednego z takich ataków doszło w dzielnicy Prenzlauer Berg w Berlinie. Izraelczyk szedł całkiem zwyczajnie ulicą ze swym 24-letnim niemieckim znajomym, gdy nagle trzech mężczyzn zaczęło im ubliżać, a potem jeden z tych mężczyzn zaatakował go paskiem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Antysemicki atak na ulicy Berlina. W Niemczech została przekroczona kolejna granica
Jak informuje portal dw.com, na falę antysemityzmu zareagował przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech, Josef Schuster. Wskazał on wyraźnie, że dochodzi w Niemczech do "przekroczenia czerwonej linii", a "w społeczeństwie obserwuje się, że ludzie teraz śmiało mówią to, co zawsze mieli w myślach".
Dodał, że znów pojawiają się "antysemickie stereotypy", a wśród mieszkających w Niemczech Żydów wzrasta "poczucie zagrożenia". Zaznaczył, że antysemityzm nie jest tylko efektem napływu do Niemiec islamskich migrantów, ale także "istnieje w społeczeństwie niemieckim".
Przedstawiciele niemieckiego rządu jednoznacznie potępili antysemickie ataki w ich kraju.