Niemieckie media bezpardonowo zaatakowały prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego tuż po tym, jak Donald Tusk miał rozmawiać z Olafem Scholzem.
- Polaryzuje kraj, hipnotyzuje wyborców, a jego partia jest jego królestwem. Prezes PiS dawno już mógłby przejść na emeryturę, ale nie chce, a tymczasem jego następcy nadal nie widać - pisze portal telewizji ZDF.
Nie da się ukryć, że Niemcom nie podobały się rządy PiS, m.in. ze względu na twarde stanowisko Polski w kwestii reparacji wojennych. Dziś, kiedy rządzi Donald Tusk, prasa naszych zachodnich sąsiadów nie ma zamiaru go rozliczać, a atakuje - bez niespodzianki - PiS.
Bilans rządów PiS z lat 2015-2023 niemiecka stacja podsumowuje następująco: "Zniszczone sądownictwo i media publiczne, flirt z Kościołem katolickim i nacjonalistami, kadra o wątpliwych kompetencjach, skandale korupcyjne i podzielone społeczeństwo". Brzmi znajomo, niczym z... ulotki Platformy Obywatelskiej.
Co ciekawe, drugi program niemieckiej telewizji publicznej przypuszcza atak na Kaczyńskiego tuż po tym, jak Donald Tusk spotkał się z niemieckim kanclerzem Olafem Scholzem, gdzie miał wyjaśniać kwestię podrzucaniu nielegalnych migrantów przez niemiecką policję do Polski. Całej sytuacji towarzyszył informacyjny chaos, przez dłuższy czas mnożyły się wersje co do tego, czy do spotkania w ogóle doszło.