- Będziemy rozmawiać w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, aby się upewnić, że wszyscy jesteśmy zgodni oraz by powołać międzynarodową koalicję w sprawie Iranu
- powiedział Pompeo dziennikarzom przed wylotem z Waszyngtonu.
Wyjaśnił, że do obu państw, "wielkich sojuszników" USA, uda się po drodze do Indii, gdzie we wtorek ma rozpocząć wizytę.
Jednocześnie dodał, że Stany Zjednoczone są gotowe na negocjacje z Iranem "bez warunków wstępnych".
- Oni doskonale wiedzą, gdzie nas znaleźć
- powiedział szef amerykańskiej dyplomacji. - Jestem przekonany, że w chwili, gdy będą gotowi na rozmowy z nami, rozpoczniemy te dyskusje.
W ostatnich tygodniach obserwowany jest znaczący wzrost napięcia między Waszyngtonem i Teheranem, spowodowany atakiem z 13 czerwca na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej oraz czwartkowym zestrzeleniem amerykańskiego drona w regionie Zatoki Perskiej.
W obu przypadkach USA winę przypisują Iranowi. Ten kategorycznie odrzuca oskarżenia o zaatakowanie tankowców, a w przypadku drona twierdzi, że zestrzelił ten bezzałogowy samolot, bo wtargnął w jego przestrzeń powietrzną. USA przekonują, że do zestrzelenia doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
W niedzielę na Twitterze szef irańskiej dyplomacji opublikował mapę, która ma pokazywać rzekomą trasę lotu amerykańskiego drona, który został w środę zestrzelony przez siły irańskie. Mapa miałaby dowodzić tego, że obiekt znalazł sie nad wodami terytorialnymi Iranu.
Udostępnioną przez Javada Zarifa mapę Mike Pompeo potraktował krytycznie i zaapelował, by "nie traktować jej jako wiarygodnej".