Około miliona ludzi bierze udział w dzisiejszym, szóstym z rzędu proteście na ulicach Algieru - poinformowała tamtejsza policja. Tym samym jest to największa spośród trwających od końca lutego demonstracji przeciwko prezydentowi Algierii Abdelazizowi Buteflice.
Agencja Reutera podaje, że funkcjonariusze użyli wobec protestujących gumowych kul i gazu łzawiącego. Wcześniej informowano również, że użyli także armatek wodnych oraz że niektórzy protestujący rzucali kamieniami w policjantów.
Demonstracje odbywają się dziś także w kilku innych algierskich miastach.
Trwające w tym kraju protesty społeczne wybuchły w lutym po zapowiedzi schorowanego Butefliki, że zamierza ubiegać się o piątą kadencję w zaplanowanych początkowo na kwiecień wyborach prezydenckich.
Place Audin - Alger 11H35 pic.twitter.com/UnLPzFBlwM
— Ghada Hamrouche (@GhadaHamrouche) 29 marca 2019
Choć pod wpływem demonstracji prezydent w marcu wycofał się z tego postanowienia, a same wybory przesunięto, protestów to nie zakończyło.
Jak relacjonuje Reuters, na ulicach Algieru ludzie wielu warstw społecznych - od lekarzy, przez nauczycieli, po bezdomnych - tańczą, krzyczą i skandują wolnościowe hasła. Na balkonach ponad ulicami stoją całe rodziny, wiwatując.
Niektórzy z demonstrantów wzywają również do odejścia całą elitę polityczną, argumentując, że są nie tylko przeciw Buteflice, lecz także przeciw ingerencji armii w życie cywilów.