Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Malezyjska afera randkowa. Właściciel portalu dla "szukających sponsora" z zarzutami

Właściciel malezyjskiej aplikacji Sugarbook, ułatwiającej spotkania kobiet ze sponsorami, mierzy się z zarzutami po tym, jak opublikował ranking uniwersytetów podający rzekomą liczbę korzystających z tej platformy studentek. Darrenowi Chanowi grozi kara do dwóch lat więzienia oraz grzywna.

printscreen witryny programu

34-letniemu Chanowi postawiono w środę zarzut opublikowania informacji z zamiarem „wywołania strachu lub niepokojów”, co zdaniem prokuratora mogło naruszyć porządek publiczny. W ten sposób zakwalifikowano rozpowszechnienie przez należącą do mężczyzny firmę listy publicznych i prywatnych uczelni, których tysiące studentek miały szukać za pośrednictwem aplikacji Sugarbook starszych od siebie, zamożnych sponsorów, gotowych płacić za towarzystwo.

Chanowi, który nie przyznaje się do winy, grozi kara do dwóch lat więzienia oraz grzywna.

Osobliwy ranking uczelni

Skandal otaczający założoną przez niego platformę randkową wybuchł 10 lutego, kiedy opublikowała ona i rozpowszechniła w miejscowych mediach statystyki, z których wynikało, że w czasie pandemii Covid-19 nastąpił 40-procentowy wzrost liczby korzystających z niej malezyjskich studentek i studentów. Towarzyszył im ranking dziesięciu uczelni, który natychmiast wywołał protesty szkół wyższych, konserwatywnych polityków i zainteresowanie policji.

Władze prywatnego uniwersytetu Sunway, który zajmował na liście pierwsze miejsce, zarzuciły Chanowi brak moralności twierdząc, że przedstawił on „całkowicie nietrafne odbicie” wizerunku młodzieży. Oświadczenie w sprawie opublikowanych i niemożliwych do zweryfikowania danych wydało także ministerstwo edukacji wyższej, zarzucając właścicielowi platformy rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.

15 lutego, dzień po otwarciu policyjnego śledztwa, dostęp do budzącej emocje aplikacji został zablokowany na terenie Malezji, zaś dwa dni później Chana zatrzymano, tylko po to, by go wypuścić i – za zgodą sądu – tymczasowo ponownie aresztować. W środę biznesmen, któremu prewencyjnie skonfiskowano paszport, został zwolniony za kaucją. Kolejną rozprawę wyznaczono na koniec marca.

Widzą źdźbło, a nie belkę?

W mediach tradycyjnych i społecznościowych rozpoczęła się tymczasem debata, której uczestnicy poruszają sprawy związane z uprzedmiotowianiem kobiet, wolnością osobistą, wysokimi kosztami studiów, a nawet hipokryzją władz. Duża liczba użytkowników Twittera zwróciła w ubiegłym tygodniu uwagę, że podczas gdy serwis umożliwiający poznawanie się przez dorosłe osoby został zablokowany w ciągu trzech dni, Malezja od lat nie jest w stanie rozwiązać problemu ciągle zdarzających się małżeństw dzieci.

Platforma Sugarbook nie odniosła się do wątpliwości związanych z prawdziwością rozpowszechnionych przez siebie danych, ale przekonuje, że – wbrew temu, co publicznie sugerowali śledczy – nie jest zaangażowana w żadną formę prostytucji, zaś transakcje pomiędzy dorosłymi użytkownikami serwisu są całkowicie dobrowolne.

Kontrowersyjna platforma randkowa nie po raz pierwszy stała się obiektem krytyki w większości muzułmańskim i w dużej mierze konserwatywnym kraju. Pod koniec 2019 roku urzędnicy ratusza w Kuala Lumpur nakazali usunięcie z ulic reklamujących ją bilbordów, uznając je za „sprośne”. Sugarbook z powodzeniem działa także poza granicami Malezji, w tym w sąsiednim Singapurze i Tajlandii oraz w Stanach Zjednoczonych.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#randki #online #Malezja

albicla.com@MateuszTomaszewski