Prezydent Francji Emmanuel Macron po tym, jak Donald Trump wygrał wybory w USA, nie szczędzi mu pochwał. - Wie, że ma w Paryżu solidnego sojusznika - ocenił dziś.
“Od 2016 r. do 2020 r. Francja potrafiła pracować z prezydentem Trumpem” - powiedział Macron. “Jeżeli postanowimy być słaby i defetystyczni, to małe są szanse na to, że będziemy szanowani przez Stany Zjednoczone Ameryki prezydenta Trumpa. (...) Naszym zadaniem jest to, aby uszanować wybór, którego dokonał naród amerykański” - kontynuował, komentując zmianę w Białym Domu. Uroczystość zaprzysiężenia nowego prezydenta USA odbędzie się 20 stycznia.
Macron ocenił też, że w obliczu rosnących zagrożeń na świecie Europa powinna przyspieszyć rozwój potencjału obronnego, a nie tylko polegać na USA. „Pytanie brzmi, czy Europejczycy chcą przez następne 20 lat produkować to, co będzie konieczne dla ich bezpieczeństwa, czy nie. (...) Jeśli będziemy polegać na amerykańskim przemyśle i technologii, to (...) wpadniemy w zasłużone strategiczne zależności” – przestrzegł.
Prezydent Francji stwierdził jednocześnie, że nie widzi szybkiego i łatwego rozwiązania wojny w Ukrainie. Zaapelował do broniącego się przed rosyjską agresją Kijowa o "realistyczne" oczekiwania dotyczące terytorium. "USA muszą pomóc nam zmienić tę sytuację i przekonać Rosję do zajęcia miejsca przy stole negocjacyjnym" - dodał francuski przywódca. Zaznaczył też, że Europa będzie musiała zaproponować Ukrainie "gwarancje bezpieczeństwa".