Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Łukaszenka zapowiada walki na Zachodniej Ukrainie. "Żeby jej nie odłączono. To śmierć dla nas i dla Ukraińców"

- Może jeszcze przyjdzie walczyć o Zachodnią Ukrainę, żeby [Zachód] jej nie odłączył. Bo to jest jak śmierć dla nas, nie tylko dla Ukraińców - przekonywał wczoraj białoruski dyktator, Aleksandr Łukaszenka.

Autor: md

Białoruski dyktator, Aleksandr Łukaszenka, wziął udział w seminarium  "Aktualizacja metod i form pracy z ludnością na poziomie lokalnym".

Reklama

Podczas "rozmów na aktualne tematy", Łukaszenka poruszył kwestię blokady eksportu zboża z Ukrainy. Stwierdził, że "problem wyolbrzymiają Amerykanie, chcąc zwrócić wiele krajów przeciwko Rosji i Białorusi" i pytał, "czy jest on winny temu, że Ukraina nie może eksportować zboża?".

Twierdził, że "kolektywny Zachód" chce "wyrównać front" na linii Psków-Smoleńsk-Briańsk-Kursk-Rostów i przekonuje, że Białoruś stanowi "balkon", który Zachód chce odciąć.

- To jest ich cel, oni nie cofną się przed tym, zajdą z Zachodniej Ukrainy czy skądś indziej. Może jeszcze przyjdzie walczyć o Zachodnią Ukrainę, żeby jej nie odłączyli. Bo to jest jak śmierć dla nas, nie tylko dla Ukraińców. Straszne rzeczy dzieją się wokoło

- mówił Łukaszenka.

We wcześniejszym przemówieniu podczas seminarium, białoruski dyktator poświęcił wiele uwagi kwestiom wewnętrznym kraju, przekonując o zagrożeniach płynących z Zachodu, także w aspekcie kulturowym. 

Od kilku tygodni widoczny jest zwiększony ruch sił białoruskich przy granicy z Ukrainy. W czwartkowym raporcie ukraińskiego sztabu generalnego napisano, że "wojska białoruskie w obwodach brzeskim i homelskim, przy granicy z Ukrainą, utrzymują wzmocnione oddziały na zasadzie rotacyjnej, a mieszkańcom tych regionów zakazano wstępu do lasów, >>by nie dopuścić do ujawnienia pozycji i lokalizacji sprzętu wojskowego<<".

Jednocześnie, na Białorusi formowane mają być dobrowolne oddziały złożone z lokalnych mieszkańców.

Od kilku dni na Białorusi trwają także ćwiczenia dotyczące "przechodzenia z czasu pokoju na czas wojny".

Ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow oceniał niedawno na łamach portalu NV.UA, że Białoruś mogłaby wystawić około 20-25 tys. żołnierzy, którzy dołączyliby do inwazji rosyjskiej na Ukrainę.

- Zdajemy sobie sprawę, nie wykluczamy takiej możliwości, że (Władimir) Putin może przydusić (Alaksandra) Łukaszenkę i ten wyda rozkaz ofensywy armii białoruskiej na Ukrainę - pisał Żdanow

Autor: md

Źródło: niezalezna.pl
Reklama