Na zachodnią granicę Białorusi będzie przeniesiona brygada powietrznodesantowa - poinformował w telewizji państwowej białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka. Jego wypowiedź przywołuje agencja Reutera. Łukaszenka powiedział też wcześniej, że jest zaniepokojony z powodu "eskalacji i rozbudowywania zbrojnego komponentu" w Polsce i na Litwie.
Łukaszenka odniósł się też do protestów, które odbywają się na Białorusi po wyborach prezydenckich.
"Jeśli będzie działać gospodarka, po raz setny powtórzę: żadne polityczne spory i rozgrywki nam nie straszne. Rozumieją to też nasi przeciwnicy. Dlatego wzięli się za rozchwiewanie kolektywów pracowniczych"
- oświadczył Łukaszenka, którego wypowiedź cytuje agencja Interfax-Ukraina.
"Jeszcze raz powtarzam - nikogo nie przekonujcie. Jeśli robotnik, który w zasadzie jest poza polityką, wyrywa się na plac coś demonstrować, to nie jest robotnikiem. Idą - to niech idą"
- dodał prezydent.
Według niego w zakładach MAZ, MTZ (miński zakład produkcji traktorów), w BiełAZ-ie są "nadmierne liczby". "Niech idą. Ale w zakładach już po tym nie powinno być dla nich miejsca" - wskazał.
Łukaszenka stwierdził, że prezydent i rząd "męczą się, by w tym ciężkim czasie mieli (w zakładach) choć jakąś jako tako normalną wypłatę. "Działają przedsiębiorstwa, udzielamy ogromnej pomocy tym przedsiębiorstwom. I co? Nóż w plecy?" - mówił.
W ostatnich dniach na Białorusi strajkowali pracownicy wielu państwowych zakładów. W piątek według informacji zebranych przez portal Naviny.by i inne media niezależne były to m.in. Mińskie Zakłady Elektrotechniczne, Biełkard w Grodnie, Grodno-Azot, Biełaruskalij w Salihorsku, MTZ, MMZ, Kieramin i wiele innych.