Jewgienij Prigożyn chce sprawdzenia Aleksandra Biegłowa pod kątem art. 275 rosyjskiego kodeksu karnego, dotyczącego zdrady stanu. To kolejna odsłona tarć na linii szef Grupy Wagnera-gubernator Sankt-Petersburga.
W październiku Prigożyn zwrócił się do prokuratury, by ta sprawdziła Biegłowa pod kątem złamania innego artykułu - dotyczącego tworzenia zorganizowanej grupy przestępczej, która miała - zdaniem Prigożyna - na celu rabowanie budżetu państwa.
Prigożyn wielokrotnie twierdził, że Sankt-Petersburg jest pozbawiony "atrakcyjności inwestycyjnej", ponieważ kierowany jest "przez bandę ludzi, którzy nabijają sobie kieszenie i nie dotrzymują słowa". Władze miasta odpowiadały, że jest to prywatna opinia i ma związek z próbą obrony działalności biznesowej Jewgienija Prigożyna.
Szef tzw. Grupy Wagnera, nazywany również "kucharzem Putina" sukcesywnie zwiększa swoje wpływy w Rosji. Według amerykańskiego think tanku Instytut Studiów nad Wojną. Prigożyn planuje stworzenie niezależnego od Putina ośrodka władzy. Jak podaje Bloomberg, publiczne apele Prigożyna o silne represje wobec potentatów biznesowych, którzy nie są wystarczająco entuzjastyczni, by wesprzeć wysiłek wojenny, sprawiły, że niektórzy zamożni Rosjanie obawiają się o bezpieczeństwo swoje i rodzin.