Dwa lata po nieudanym zamachu stanu w Turcji prezydent Recep Tayyip Erdoğan ogłosił koniec siedmiokrotnie przedłużanego stanu wyjątkowego. Opozycja obawia się jednak, że decyzja rządu w Ankarze paradoksalnie będzie się wiązała ze zwiększeniem represji na urzędnikach państwowych, politykach i profesorach akademickich.
W nocy ze środy na czwartek w Turcji oficjalnie zniesiono dwuletni stan wyjątkowy wprowadzony po stłumionej próbie zamachu stanu, do której doszło 16 lipca 2016 r. – Ogłoszenie końca stanu wyjątkowego nie oznacza jednak, że zaprzestaniemy walki z terrorem – zadeklarował minister sprawiedliwości Abdulhamit Gul. Tureccy opozycjoniści komentują tym samym, że deklaracja złożona przez rząd w Ankarze ma jedynie sprawiać wrażenie stabilizacji i załagodzenia konfliktu, a tak naprawdę polityczni przeciwnicy prezydenta Erdoğana wciąż będą żyli w obawie przed nagłymi aresztowaniami.
Dodatkowo rząd przedstawił projekt ustawy, która, zdaniem opozycji, pozwoli na masowe zwolnienia urzędników służby cywilnej i przetrzymywanie w areszcie osób podejrzewanych o pucz nawet do 12 dni. Wczoraj w jednoizbowym tureckim parlamencie odbyła się debata na temat rządowej propozycji, a w przyszłym tygodniu Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji zagłosuje w sprawie przyjęcia dokumentu.